osiek39 pisze:Co słychać u kotków?
U domówek odpukać w niemalowane, splunąć trzykrotnie przez lewe ramię, nie zapeszyć

….w miarę w porządku. Jedzą, niektóre grymaszą przy jedzonku, śpią, biegają, gonią się-oprócz Króla Lucjana I- i znowu śpią, szczękają zębami na ptaszki za oknem, mordują myszki i szczurzaka od cioci Thorkat, podstawiają łepetynki i grzbietki do głasków, przewracają ślipkami kiedy do nich mówię-szczególnie kiedy przemawiam coś na temat wyniesienia na działki jak nie zaczną jeść i nie grymasić- i znów jedzą a potem śpią, a potem ......zwyczajny dzień

.
Działkoty codziennie czekają na swoich miejscach. Biegną co sił kiedy mnie zobaczą….podstawiają łepetynki i grzbieciki do głaskania, jedzą bez grymaszenia-oprócz Pająka-gonią się, wystawiają pyszczki do słonka (żeby tak zechciało jeszcze trochę pogrzać

), przewracają ślipkami kiedy do nich mówię i....

.
Dla tych co chcą poczytać o moich futrzastych ulubieńcach
kolejna mini-opowiastka: Kleo (razem z siostrami) pojawiła się u mnie 14.07.2012. czyli w moje urodziny. Czyżby ktoś chciał mi zrobić prezent? To właśnie pojawienie się Bździągw natchnęło mnie do założenia wątku. Miały znaleźć domki….
Kleo prześliczna trikolorka, najbardziej kochała swoją siostrę Dyzię. Kiedy Dyzieńka odeszła od nas za TM inne koty przestały Ją interesować . Przytuliła się jeszcze od czasu do czasu do któregoś, ale tak jakoś bez serca. Za to bardzo polubiła moje kolana i ciumkanie zgięcia mojego łokcia . Jest koteczką z temperamentem i dużą aktywnością w ciągu dnia. Najlepszy byłby dla niej domek bez innego kota lub z takim, który nie przeszkadzałby aportować myszkę, kulkę ze sreberka, słomkę lub cokolwiek innego co tylko można rzucać. Jest kocią fanką tej zabawy niczym najnormalniejszy pies…

.Nikt nie ma jednak samych zalet. Kleo też….Jest większym dzikiem przed obcymi niż nadworny Strach mojej rezydencji-Sewerek. Na dźwięk dzwonka do drzwi, domofonu w popłochu rzuca się do ucieczki i potrafi się tak schować, że po wizycie „obcego” długo Jej szukam lub długo czekam aż wystawi nos z kryjówki. Po wyjściu namiętnie mizia się , z westchnieniem ulgi, że Jej nie oddałam.? Jest wybredna w jedzeniu, najchętniej je (niestety) Felixa-saszetki, surową wołowinę (czasami), gotowanego kurczaka (czasami, to zależy czy ma smaka na niego) i suchego Purizona. Nie bardzo też lubi nowe koty pojawiające się w moim domu. Na maleństwa warczała bardzo długo, potrafiła nawet pacnąć maleństwo. Tola do dzisiaj dostaje od niej bęcki jak coś się królewnie nie spodoba. Reasumując zdobyć Ją można spokojem, Purizonem i zabawą w aportowanie,

[/url]
