Dziekuje Kochani za cieple slowa i przepraszam, ze nie podziekowalam, ale dlugo balam sie zagladac do mojego watku.
Dzisiaj mija 6 miesiecy od odejscia Toto za Teczowy Most.
Dopiero teraz moge znow ogladac jego zdjecia bez ataku histerii. Mysle o zamowieniu namalowania obrazu na podstawie fotografii z jego najlepszych lat, kiedy byl mlody, silny, dumny i szczesliwy. Chcialabym gdzies miec na scianie obraz Toto, moje pierwsze kocie szczescie.
Ten motyw to moje ulubione zdjecie Toto, takim chcialabym go codziennie widziec kiedy sie budze:

Tak wygladal 2 dni przed odejsciem, kiedy juz nie mial sily chodzic, stracil wzrok na jedno oko i prawie nie widzial na drugie, byl karmiony strzykawka i nie mial sil nawet podczolgac sie do swojego lozeczka. Teraz juz nie boje sie patrzec na to zdjecie:

Dla Toto, dzielnego wojaka i najslodszego Misiaczka
Close Your EyesWrocil do mnie w ostatni dzien sierpnia jako Toto Jr. aka Szczylek. ale to nie powtorka, to zupelnie nowa przygoda i nowa historia
