Żeby tradycji w tym roku stało się za dość, na mojej drodze znów stanęło kocie nieszczęście.
Naprawdę liczę na ludzi, liczę na to, że po udanej adopcji Szczotki, znowu odezwie się do mnie masa chętnych, która okaże się - nie kierowała się tylko i wyłącznie długością futerka.
Wczoraj rano, na teren mojego zakładu pracy ktoś wyrzucił może 2 miesięczną, czarno białą, uroczą koteczkę. Ów "człowiek" musiał mieć mega wyobraźnię, gdyż miejsce w którym pozbył się małej jest to PARKING DLA TIRÓW. Oczywiście w takim miejscu pobyt małej skończyłby się szybkim zabiciem jej. Tiry wjeżdżają i wyjeżdżają co kilka minut.... Los chciał, że akurat w bagażniku był transporter. No to decyzja szybka i mała czekała na mnie 8 h u stróża. Została nakarmiona i napojona śmietanką

Co mogę o niej napisać?
Okaz zdrowia. Śliczne, młode, pogodne kocię. Umaszczenie - klasyka, mała czarna z białym


Jeśli zaś chodzi o charakter - typowy na kolankowy kot, ale nie zapominajmy - pełen chęci zabawy. Po wzięciu na ręce włącza się automatyczna funkcja "Jestę Traktorę". Mała niezdarnie barankuje, łasi się do nóg, lubi głaskanie. Po szaleństwach ładuje mi się na kolana i zasypia.
Odważna - bardzo szybko oswoiła się z moją owczarką niemiecką. Na razie trzyma się na dystans, ale jest on coraz mniejszy. Ciekawa mojego kocura, szukała na nim "cycka" - a ten nie wie co ma z nią zrobić, takiego czegoś małego to on nie widział. Póki co patrzy podejrzliwie, nie wiem co będzie później (biorąc pod uwagę jak się sprawy miały ze Szczotką, którą przecież znał od zawsze...).
Trafia do kuwety. Je suchą karmę. Nie boi się mieszkania. Jest ładna i zadbana - poza tym że miała pchły i była brudna od syfu parkingowego. Wydaje mi się, że to kot, który był domowy. Nie ma opcji, aby komuś zaginęła - najbliższe gospodarstwa są w odległości 3 km i dzielą nas obwodnica i droga szybkiego ruchu.
Zdjęcia będą później.
A więc ogłaszam wszem i wobec, że mała szuka domu!
Kontakt ze mną:
512-610-271 lub 889 586 695