Moje dwa roczne koty - Louis i Tosia są generalnie bardzo grzeczne. Jakieś dwa miesiące temu zostawiłam je same z mężem na trzy dni. Jak wróciłam, zastałam zasikany narożnik. Chwilę po powrocie złapałam kocura na gorącym uczynku. Wyprałam koce, narożnik różnymi specjalnymi specyfikami. Dwa rozwiązania stres lub choroba. Kocur kastrowany w wieku ok. 6 mies. (kotka miała wczesną rujkę), więc raczej nie znaczy. Badania moczu wyszły ok. Sprawa przycichła.
Jakieś trzy tygodnie temu sytuacja powtórzyła się. Po powrocie z pracy znalazłam plamę z moczu i kupę. Nie wiem, które tym razem nabroiło. Kuwetę sprzątałam rano przed pracą, jak wróciłam było w niej trochę, więc pomyślałam, że to może kuweta nie przypasowała pod względem czystości... (koty po załatwieniu się w kuwecie potrafią "zamiatać" ją łapkami od zewnątrz - jeżeli wcześniej nie zauważę, że idą do kuwety, to jest to dla mnie pewny sygnał, że zrobiły do niej coś "poważniejszego"). Teraz jak tylko jestem w domu sprzątam praktycznie po każdej wizycie kotów. Żwirek zmieniłam na CatsBest z Benka, ale już dawno (chyba na początku roku albo jeszcze w grudniu), więc żwirek nie jest problemem. Kuweta też nie (kryta z drzwiczkami), bo do niej także normalnie robią. Nie wyjeżdżałam, więc raczej nie ma mowy o stresie. Pranie wszystkiego powtórzone kilka razy przez kilka dni, wietrzenie itp. Zapach moczu nie był bardzo nieprzyjemny ani uciążliwy, ale to jednak mocz i porządnie to wyprałam, żeby nic nie było czuć. Zapach rzeczywiście nie był wyczuwalny.
Wczoraj wieczorem wróciłam do domu i zobaczyłam, że koc od narożnika miał ślady pazurów, ale plamy nie znalazłam. Rano niestety mój mąż znalazł coś innego - najpewniej wczorajszą kupę bardzo zręcznie zawiniętą w narzutę narożnika. Ja dopatrzyłam się z kolei świeżutkiej plamki na kocu, która okazała się wielką plamą moczu na narożniku.
Pobiorę kotom mocz do badania - na wszelki wypadek, ale to chyba nie mocz jest problemem skoro załatwiają wszystkie potrzeby na jedno konkretne miejsce na narożniku... Na poniedziałek zamówiłam pranie Karcherem (terminy...). Sama znów to wyszorowałam, ale już nie wiem, co robić.
Wściekła jestem na koty za takie niespodzianki, ale chciałabym im jakoś pomóc, bo nie sądzę, aby robiły to złośliwie, tylko coś musi się dziać

Ktoś, coś?