Chyba dzisiejsza noc i poranek były najgorsze - Sonia zwymiotowała krwią, ale po doświadczeniach z Figą już nie wpadłam w histerię i nie biegłam do lecznicy (która i tak nad ranem była zamknięta). Dałam jej probiotyk a rano drobno posiekane mięso, w którym ukryłam tabletkę antybiotyku (naprawdę malutką), nic się nie wydarzyło. I tak sobie myślę, że przyczyną tych krwawych wymiotów była chyba tabletka przeciwgorączkowa i przeciwzapalna

Obie kocice zareagowały identycznie i po identycznym czasie. Sonia dziś nie je i ma tak sklejone oczy, że ich nie widać (oczywiście przemywam je ciepłą wodą i wpuszczam krople), daje się karmić (sama pije). Dymek też stracił apetyt, ale przed chwilą zjadł trochę mięsa. Na pierwszy rzut oka nie widać po nim choroby, oczy czyste, z nosa nic nie leci tylko bulgocze w środku.No i strasznie źle się czuje, boli go łepetyna, nie daje się dotknąć. Kuba nie je już trzeci dzień, ale jak go karmię to jest wyraźnie zadowolony. Nos już bardziej drożny. Mru też na pierwszy rzut oka wygląda ładnie (tylko jedno oko mu łzawi, ale umiarkowanie) ale za to jak kichnie to umarłego by obudził. Powiem szczerze, że nigdy nie słyszałam o czymś podobnym i nie jestem sobie w stanie wytłumaczyć sposobu zarażenia. Wspólnym objawem jest kichanie (nawet Whisky i Gucio kichają, choć są uważani za zdrowych), ale pozostałe objawy oraz nasilenie choroby różnią się u poszczególnych kotów i to znacznie. Tylko Drupi i Figa mieli gorączkę, reszta nie miała nawet stanu podgorączkowego. Nie ma szmerów ani w płucach, ani oskrzelach.