» Czw paź 02, 2014 11:46
Re: Proszę o pomoc dla kotków z Zakopanego
Generalnie - jak nie ma kogoś na miejscu, kto "trzyma rękę na pulsie" i wie naocznie ile ta pani ma zwierząt i jaki jest ich stan, oraz niestety walczy o oddanie do adopcji tych, które obiektywnie mogą mieć na taką adopcję szanse oraz leczenie tych, które tego wymagają - to wysyłanie karmy jest pomaganiem zbieraczce w tworzeniu "kolekcji" bez próby realnej pomocy zwierzętom. Te koty powinny być leczone. I przepraszam, ale 2 koty które dosłownie "wylizały się" mimo braku pomocy właścicielki i trzeci, który odszedł[*] są ofiarami takiej "chorej miłości" . Jak nie wiadomo naprawdę ile ma zwierząt ta pani (bo nikt nie przyjechał i nie sprawdził na własne oczy), to chcąc dobrze - budujecie być może większy obóz śmierci dla psów i kotów, które się nawiną. Bo zbieraczka musi dokładnie wiedzieć czego jej nie wolno, bo pomoc zostanie zabrana. I że są ktosie, które sprawdzą czy to, co mówi zgadza się ze stanem faktycznym.
Założyciel(ka) wątku nie pisze, więc trudno powiedzieć czy jest ktoś, kto dałby radę sprawdzić co tam się dzieje i jaka jest sytuacja. Mam nadzieję, że macie przynajmniej kontakt nie tylko z panią, ale np. sąsiadką - tak, by w razie nieszczęścia zanim koty i psy trafią na ulicę lub do schronu, móc je ratować przynajmniej przez szukanie DT. A będzie z tym trudno, jako że w krótkim czasie kilkadziesiąt kotów od dwóch pań zbieraczek kochających bardzo, ale nie leczących kotów "bo one biedne, stare i chore", straciło dom.