Alu, Kinniu dziękuję i zapraszam Was i Innych na opowiastki o moich koteczkach.
Dzisiaj kolejny dzień porządków na wątku: uporządkowałam post pierwszy...nie wiem dlaczego niektóre zdjęcia "zrobiły się" takie duże. Pousuwałam je i wstawiłam zdjęcia odpowiednich rozmiarów. Myślę w ramach porządków opowiedzieć trochę o domóweczkach, bo ostatnio więcej było o działkotach.
Zacznę od najmłodszych czyli Rudisi i Burisi vel Rudicie i Buricie czy jak chce mój mąż Lissy i Missy. Jak trafiły do mnie to już wiecie ale potem nie miałam czasu opisywać ich zachowań, klarującej się natury itp.

Missy zwana przeze mnie Misiaczkiem w ciągu dnia jest aktywna. W większości to Ona jest prowodyrką zabaw. Lubi pobiegać z innym kotem i niekoniecznie musi to być Lissy...doskonale dogaduje się z Kleo i Tolą. Lubi pojeść i nie jest wybredna, ale jest mniejsza, drobniejsza, o krótkich łapeńkach... Nie będzie dużą kotą. Kiedy siadam moje kolana zostają momentalnie zajęte. Bardzo lubi na nich leżeć i ciumkać...sukienkę czy bluzkę zawsze mam obślinioną po takim seansie. Trzeba też pilnować jej pazurków i regularnie je obcinać, bo przy ciumkaniu ugniata z taką zapalczywością, że zostają ślady...

Lissy lub inaczej Lisiaczek, Lisieńka......Kocham ją bardzo. Od samego początku jest między nami jakieś niezwykłe porozumienie. Kocha moje kolana. Kiedy na nich leży co jakiś czas zagląda mi w oczy i słodkim "ym" domaga się potwierdzenia, ze Ją widzę i że kocham i...całuski też są dawane. Pyszczunio wystawiany do góry i domagający się buziaczka a kiedy leży na mojej szyi sama rozdaje całuski. Przednimi łapeńkami obejmuje moją twarz i "cmoka". Lubi inne koty ale bez przesady. Jest wybredna w jedzeniu, chociaż lubi też chrupeczki a Misiaczek tak sobie. Jest wysoka, ma zgrabniutkie nóżki i długi ogonek, którego końcówkę ciągnie po podłodze. Będzie dużą koteczką.