Tymczasy:Benia.Maniuś,Kubuś i Tusia w DS.Miluś.

Może jednak Maniuś będzie potrafił dogadać się z resztą Twojego stadka Ewo?. Na pewno obawy masz, bo widziałaś co widziałaś, ale może jednak ...

ewar pisze:
A jak jest, kiedy w domu są dzieci? Rodzeństwo kocha się bardzo, jedno za drugie skoczyło by w ogień, a często tłuką się przecież.
Dziewczyny, lepsza jakakolwiek aktywność, niż apatia, leżenie na parapecie całymi dniami jak to często bywa w przypadku kocich jedynaków.Śmieję się do rozpuku, kiedy Gucia przywołuje Dudusia do porządku, potrafi go tłuc łapą, a Duduś schodzi jej z drogi.Jest od niej dwa razy większy.A głaskać koty trzeba jedną ręką na zmianę, przechodzą wtedy swoimi zapachami i oswajają się z nimi.

Hej, a kto mi tłumaczył jak to bywa z kotami? :lol:

Trochę odwagi. Zamknij Gucię i Melę i zobacz co się stanie.

Dwa koty to nie całe stado.Kilkadziesiąt kotów przewinęło się przez mój dom, nie jestem przewrażliwiona i syki, czy warkoty mnie nie przerażają.Z Maniusiem jest jednak trochę inaczej, coś się stało i nie znosi kotów, naprawdę jest bardzo agresywny.Bywa i taki w stosunku do mnie, kiedy coś mu się nie spodoba.Ja się go nie boję, ale mam spokojne koty, nie potrafią się bronić.

No to był spokój.Był :evil:

W poniedziałek do weta z Tusią.Nie chce jeść, jest osowiała, trzeba jej zrobić badania.We wtorek z Mela, bo nie dam rady obu na raz.Mela chyba ma problemy z nerkami :cry:

Żyć się nie chce...

Przykro mi. Czlowiek nieraz chcialby aby jemu cos dolegalo (niegroznego :wink:

) anizeli kotu

Bo zanim wet postawi diagnoze to wyplywa kasa z kieszeni - bo kotek nie powie gdzie go boli - a badania kosztuja :cry:

Mela to kotka ze wsi, trafiła do mnie jako dorosła już kotka.Na pewno ma dziewięć lat, jeśli nie więcej i ciężkie życie za sobą.Dziąsła ma brzydkie, zawsze takie miała i nic na to nie mogłam poradzić, próbowałam wszystkiego, łącznie z homeopatią.To też jest objaw złej pracy nerek.Przydałoby się zbadać mocz, ale w przypadku Meli to nie wykonalne.Zobaczymy jak wyjdzie krew.Tusia jest młodziutką kotką, była straszliwie zarobaczona, zwymiotowała kiedyś glistę.Nie tak dawno byłam z nią u weta, miała czyszczone gruczoły okołoodbytowe i jakoś wszystko wróciło do normy.Teraz nie leży jak kłoda, pije wodę,ale je bardzo malutko i nie bawi się tak jak dawniej.To bardzo niepokojące.W poniedziałek raniutko zaniosę ją do lecznicy, niech zrobią jej badania, przecież tak tego nie zostawię.

Maniuś sobie teraz biega, jak zwykle rano.On jest przepiękny, dorodny, a futerko lśni w słońcu jak lusterko.Żal serce ściska, kiedy wskakuje na parapet i miaukoli.Bardzo chciałby być wychodzący.Nawet dostęp do balkonu byłby jakimś rozwiązaniem, ale jest jak jest.Mela też nie może zrozumieć dlaczego nie może wyjść i spać na leżaczku.Bardzo to lubiła.

Obcięłam jednak Maniusiowi pazurki.Chyba mu nawet przeszkadzały.Nie do uwierzenia, ale to nie ten sam kot

Bardzo się uspokoił, spróbuję najpierw dać mu Tolusia do towarzystwa na próbę.Może się dogada i z innymi? Marzę o tym....

Próbuj i za powodzenie :ok:

Maniuś wypuszczony, biega sobie, a ja wpuściłam na chwilę Tolusia do niego.Oba koty były zachwycone, ale wolę pilnować, a na to teraz nie mam czasu.Muszę "obrobić" wszystkie koty, zanim wybiorę się z Tusią do weta.Powinnam leżeć w łóżku, bo bardzo zmarzłam i przemokłam w sobotę, zapaprana jestem.Cóż, nie mam jednak wyjścia.

ewar, dużo zdrowia życzę :1luvu:

Również życzę dużo zdrówka Ewa :1luvu:

Dzięki

A oto Tusia i Kubuś

I dzisiejszy rachunek od weta :cry:

To jeszcze nie koniec.Nie wiadomo, czy będzie tylko sam antybiotyk, czy zastrzyki i wtedy znowu do weta.Mela musi poczekać

Tusia troszkę zjadła, suchej karmy gastro, to dobrze.
Z Maniusiem muszę działać powolutku.Bawił się dzisiaj z Tolusiem, ale wyglądało to trochę brutalnie, takie końskie zaloty.

Tymczasy:Benia.Maniuś,Kubuś i Tusia w DS.Miluś.

Kto przegląda forum