On nawet w dzien tam chetnie przebywa
Oczywiscie przy otwartych drzwiczkach, wchodzi sobie i wychodzi, kiedy chce. Na noc go zamykam, bo boje sie, zeby sobie czegos nie stracil na glowe (sterty jeszcze sa, choc stopniowo zanikaja) albo nie wdrapal sie wysoko i nie spadl. Wieczorem przed pojsciem spac mowie: "Pupusz
dodo" i sam wchodzi do klatki i nie protestuje wokalnie, gdy zamykam drzwiczki (a protestowac to on potrafi dobitnie

). W nocy tez nie wrzeszczy (a w sypialni mi wrzeszczal przez pare tygodni

).
Wczesniej upieral sie przy spaniu w transporterze, no jaka desperacja
Szybciorem mu nabylam PuszDacze i wyglada na zadowolonego.
Rankiem i az do popoludnia przebywa przewaznie w sypialni z Szatonami, ale od kiedy ma mozliwosc odizolowania, znosi ich lepiej. A Szatony szczesliwe (tylko jak wujcio w salonie, to jest placz).
Maya tez wywrzeszczala sobie prawo do popoludni i wieczorow w salonie, i jest wyraznie szczesliwa. Rzeczywiscie wyglada na to, ze chcialy miec wiecej spokoju.
W starym domu mialy mozliwosc odizolowania w zamknietej sypialni i tez bardzo to lubily, same domagaly sie wpuszczenia tam.
Ville Draculie oczywiscie pamietam, przyznam, ze byla mi inspiracja
I prosze, Puszek tez polubil
