Gdy rozum śpi budzą się potwory...
I faktycznie tak jest, fizycznie tak jest, wcale nie w przenośni.
Gdy budzi się Dżygit, budzi się głód, a jednocześnie potwór. Potwór budzi się w tym małym, burym kotku, zmienia go w tygrysa, no nie wiem w co konkretnie, ale w bestię na pewno
I trzeba to sobie powiedzieć wprost - wychowaliśmy potwora. Owszem, wszystkie moje koty to leniwe, rozpaskudzone i roszczeniowe nieroby. Ale Dżygit przerasta towarzystwo, w luźnych cuglach bierze pozostałe o jakieś 3 długości

Bo taki był biedny, taki chory, taki nieszczęśliwy bo stracił domek i wrócił do schroniska, że trzeba było rozpieszczać koteczka, no to teraz mamy
To nawet nie jest żmija wyhodowana na piersi, to jest smok, nie, wcale nie ten sympatyczny Wawelski z
Porwania Baltazara Gąbki; to ten inny Wawelski, od szewczyka Dratewki
Nie dość, że sam jest potworem, to uczy pozostałe koty jak wymusić, sterroryzować, ukraść, zdobyć. A pozostałe nieroby okazują się zdolne, pojętne i uczą się błyskawicznie.
Niestety więc wprowadzamy reżim - żadnego częstowania koteczków - spróbuj malutki co jem, koniec z wylizywaniem talerzy, koniec z obecnością na kuchennym blacie, na którym dzięki naukom Dżygita kłębią się też pozostałe. KONIEC. Mamy reżim, obostrzenia, stan wojenny mamy, ot co
