


wczesnym rankiem jak szłam karmić koty,deszcz lał dosłownie strugami...bezdomniaki jadły w tym deszczu,zmokły,ale mimo fatalnej pogody,przyszły...tak bardzo cenią sobie jedzenie,które im zanoszę...to koty z biedy...nie znające dobrego słowa,ani regularnego karmienia

PROSZĘ W IMIENIU BIEDNYCH KOTKÓW O PODAROWANIE GROSIKA NA KARMĘ...W CZWARTEK CHCĘ ZROBIĆ IM WIĘKSZE ZAMÓWIENIE ŻEBY MIAŁY WIĘCEJ JEDZONKA...
POMÓŻCIE MI KOCHANI...