Koty mi chyba bzikują
Objawia się to coraz to nowymi i bardziej wymyślnymi natręctwami ...
Mistrzem świata w posiadaniu natręctw jest Zuza. Jak się już czegoś uczepi to żadna siła jej od tego nie oderwie

A oto krótka lista byłych (czasem nawracających bez ostrzeżenia) natręctw:
- wynoszenie jedzenia z miski - odbywa się to w ten sposób, że Zuza podchodzi do miski, otwiera paszczę, nabiera całą koparę żarcia, podnosi łeb do góry i leci na paluszkach w drugi koniec pokoju, wywala zawartość kopary na podłogę i dopiero zaczyna jeść;
- siadanie na książkach i gazetach ale tylko tych położonych na parapecie - było to swego czasu tak wielką obsesją, że położenie dwóch gazet na dwóch przeciwległych końcach parapetu doprowadzało Zuzę do obłędu, co powodowało nieustanne przemieszczanie się między jedną gazetą a drugą;
- miska z wodą - po zgaszeniu światła następowało całonocne przemieszczanie miski z wodą po całym mieszkaniu. Efekt był taki, ze zanim sie wstało trzeba było popatrzeć gdzie sie stawia nogę, bo nic tak nie wkurza jak wsadzenie nogi do miski z zimną wodą zaraz po obudzeniu. O zalanym całym mieszkaniu nie wspomnę;
- łapanie cieni - skala natręcwa ostatnimi czasy troszkę straciła na intensywności ale swego czasu zaraz po zgaszeniu światła Zuza siadała na oparciu łóżka gapiąc się w ścianę i czekając na przejeżdżające samochody, które generowały poruszające się na ścianie światło. Zuza z obłędę w oczach rzucała się na takowe światło poczym lądowałą z wielkim hukiem na podłodze, tudzież na mojej głowie, w zależności od tego w którą stronę jechał samochód. Dzięki temu natręctwu zystkała sobie przydomek Władca Cieni;
Najnowsze osiągnięcie w dziedzinie natręctw to:
- lizanie telewizora - po właczeniu telewizora Zuza podchodzi, siada przed samym ekranem i zaczyna lizać telewizor. Od tej pory nie oglądnęłam niczego w telewizji;
Prognozy na przyszłość:
- stawiam na wąchanie małemu jajek i lizanie tyłka - ostatnio coraz częściej można zobaczyć Zuzę chodzącą za małym krok w krok z nosem pod jego ogonem (zwłaszcza po tym jak mały wyjdzie z kuwety) i małego wykonującego nerwowe ruchy w celu oderwania Zuzy od swojego tylka.
W porównaniu z Zuzą Aton w dziedzinie natręctw jest leszczem. Ale zaczyna przejawiać pewne oznaki świadczące na możliwość posiadania takowych w przyszłości. Pierwszy krok ma już za sobą:
- skakanie przez kwiatek - mam w pokoju kwiatka. Też mi oryginalność

Stoi on sobie przy wąskiej ściance w dużym pokoju oddzielającej pokój od kuchni. Od pewnego czasu mały nie potrafi przejść koło kwiatka normalnie (kiedyś potrafił) tylko musi przez niego przeskoczyć, koniecznie zahaczając o kilka liści. A już iście nieziemską frajdą jest wskoczenie na czubek kwitka i udekorowanie go swoją małą świńską osóbką
No. I to by było na tyle jeżeli chodzi o natręctwa.