Ja bardzo poproszę, żeby takie temperatury utrzymały się do 10 października.
Tak, żeby można było wieczorową porą siedzieć w majtach i T-shircie na tarasie
Mówi się, że kot jest zawsze po drugiej stronie drzwi.
A i owszem, tyko nie drzwi a furtki.
Ryżole napastowane przez gnoma ratują się śmigiem przez siatkę (tiaaa... ten, kto widział ten wie. Dwa wory kartofli mozolnie wciągają dupska oczko po oczku).
A potem siedzą na drodze przed furtką i miągwią, żeby ich wpuścić
Inżynier Biedroń miał przez chwilę status
missing in action.
W piątek po śniadaniu poszedł na obchód terenu.
I tyle go widziałam.
Nie powiem, nawet się deczko zmartwiłam kiedy na noc jedną i drugą nie wrócił.
Jednak złego diabli nie biorą.
Przylazł dziś po 17.00, pożarł michę chrupów, pacnął piorunka po kilkakroć w dyńkę i zaległ na podusi.
Trup nieboszczyk. Ani mu powieka drgnie. Się do imentu ubawił na tych zajęciach terenowych
Bożociałkowi się w głupim łbie poprzewracało.
Kiedy zaparkowałam auto po powrocie z pracy, opierdzielił mnie zza siatki najbrzydszymi słowy na temat: gdzie jest micha?
Się doczeka, koci wypierd jeden.
Niech no tylko go doleczę, to inaczej porozmawiamy <ikonka kopiąca kotka w chudą rzyć>
Płastulka rozwiała moje obawy, czy przypadkiem jakieś choróbsko się jej nie przyplątało.
Chuda była szpetnie.
Sąsiadka, do której P przyłaziła była zdania, że:
taaakaa ładna kotka! Była kotna, a teraz urodziła, to zeszczuplała.Tiaaa...
Panna zaczęła pracować na zimową masę i już wygląda jak porządny działkowy dzikun
Nastawiam klatkę na MałegoNowegoRudala. Na tarasie.
Nie idę po linii najmniejszego oporu.
Tylko widzę go rano i wieczorem za siatką.
A w nocy coś wszystko z misek na tarasie wyżera
