POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 09, 2014 8:36 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

Się ciesz, że Ci martwe przynoszą, mi koty mojej dawnej sąsiadki przynosiły jeszcze żywe, a raz dostałam szpaka, też jeszcze żywego :strach: nawet w niezłej formie był co ja przeżyłam jedną ręką łapiąc kota a drugą szpaka to moje. Zwłaszcza, że w pierwszej chwili całkiem nie rozpoznałam co to i przeraziłam się, że szczur

aania

 
Posty: 3247
Od: Pt lis 11, 2005 22:48

Post » Wto wrz 09, 2014 11:17 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

Koleżanki kot przyniósł kiedyś wróbla. Młodego, żywego. Robiłam za ptasie pogotowie, mając wtedy jeszcze papugi. Odkarmiłam, podchowałam, wypuściłam.
Teraz by to nie przeszło - Ofelia zeżarłaby "latacza" w try miga.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35094
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto wrz 09, 2014 16:59 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Kot koleżanki wszedł do do domu , puscił żywą mysz . Pooglądał przez chwilke panikujące towarzystwo i ... poszedł sobie :twisted:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Wto wrz 09, 2014 22:26 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

Radosne wieści kochane panie :D Byłam z Brutalnym Brutusem u drugiego weta na konsultacji z tym jego posikiwaniem i zaprawdę powiadam Wam moje kochane,że radość ma nie ma określenia tak bardzo jest wielka :D TO NIE JEST POKASTRACYJNE NIETRZYMANIE MOCZU ANI NIEWYDOLNOŚĆ NEREK !!!!!!! Po prostu pieseł ma ciężką nerwicę. Odetchnęłam, serio.... Tak się strasznie bałam,że to coś,czego nie będę w stanie wyleczyć...... Mam mu podawać tabletki z melisą, bo psychotropy to byłaby przesada przynajmniej na początek, a w razie gdyby mu obgryzanie i zachowania agresywne nie przeszły zawsze można je włączyć do leczenia. Podobno w domu jest coś co go denerwuje, i pandoktor kazał mi się zastanowić co to może być. A ja nie chciałam już nic mówić, bo po co ma mnie wziąć za wariatkę, ale w sumie chyba wiem....Ostatecznie w MOIM domu rządzą koty, my tylko spłacamy hipotekę.... A Brutus nie lubi kotów. Można by rzec że wręcz organicznie ich nie znosi. A one rozstawiają psy po kątach jak chcą. No i teraz pytanie, jak ja mam mu wytłumaczyć,że kotami nie ma się co przejmować bo szkoda nerwów?!

A na tarasie kolejny prezent od Artemka mojego najcudowniejszego, dwie myszy,ryjówka i żaba. Z wyglądu sądząc chyba tegoroczny kumak, a jako dodatek traszka i padalec. Co mnie pociesza to to,że tym razem nie zakopcował mi zwierzyny pod kołdrą :D A tak poza tym to ja chromolę taki catering, czy on by nie mógł przynieść jakieś bo ja wiem? Samotnej upolowanej w lesie dzikiej krowy? Ewentualnie jeśłi krowa w całości za ciężka dla mojego dzielnego tygryska to chociaż czy ja wiem? Może sam udziec? :D Kocham moje koteły i pieseły oraz wszelką żywinę. :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Wto wrz 09, 2014 22:30 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

obiło mnię się kiedyś o uszy o perskim kocie, któren swojemu personelu przytachał z pola bażanta.
przebijacie?... ;>

KotkaWodna

Avatar użytkownika
 
Posty: 2588
Od: Pon kwi 07, 2014 21:26
Lokalizacja: Dwie Rzeki

Post » Wto wrz 09, 2014 22:54 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

Najwyraźniej Artem pomaga Ci zrobić zapasy na zimę, poporcjujesz zamrozisz i nie zginiecie z głodu :mrgreen:
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 09, 2014 23:14 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

Młody ale wyrośniety zając . jak po urlopie foty wycyganie to wstawie . Kotka pregowana , niespełna roczna .

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Wto wrz 09, 2014 23:23 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

Hmmm,bażanta nie przebiję wprawdzie, ale kiedyś na samym początku mojego mieszkania na wsi moja ówczesna psica (znajda ze śladami bata na grzbiecie do kości i chuda tak, że wet stwierdził,że możńa by sie na niej anatomii psa uczyć swobodnie bo wszystkie gnaty na wierzchu ) przyniosła mi do domu a ściślej na podwórko.....Psa. Sznaucera miniaturę, szczeniaka. Jako,że posesja nie była jeszcze wtedy ogrodzona psica latała swobodnie w niedużej odległości od chałupy. No i siedzę sobie na tarasie, popijamy z matulą herbatę, patrzymy leci Smuga z czymś w ryju. Oczywiście wrzask, zabierz jej to zabierz,przecież ona jakiegoś szczura przyniosła. A ta larwa włochata wyminęła nas sprytnym zwodem ciała, wpadła na taras wsadziła dupę na wersalkę i wypluła tego hipotetycznego szczura. Szczur wstał na nogi, otrzepał się i powiedział HAU HAU 8O 8O 8O 8O . Potem się okazało,że ktoś wywalił szczenię w pełni rasowe bo i uszy kopiowane i ogon ucięty tylko dlatego,że był felerny. Bliższe badania w klinice wykazały że Kiler nie ma stawów kolanowych w tylnych nogach 8O Wet w szoku, my w szoku ogólnie w szoku byli wszyscy. Ale Kiluś przemieszkał u nas 5 lat i był rehabilitowany na wszelkie możliwe sposoby.... Pod koniec życia ( a skończyło się ono za sprawą cholernego sąsiada tragicznie )udało nam się doprowadzić do tego, że w jednej nóżce wytworzyło się coś w rodzaju stawu i pieseł biegał jak młody źrebak. No dobra, kulawy młody źrebak ale wiecie o co chodzi :D Najwspanialszy pies jakiego miałam kiedykolwiek serio. Szłam o 6 rano do roboty odprowadzał mnie na przystanek i siedział tam do 5 po południu niezależnie od pory roku. W lecie to pół biedy w zimie spotykałam na przystanku przymarzniętą do gleby kupę śniegu... Kiedyś z okazji,ze miałam rano lekarza a potem pracę nie wróciłam na noc do domu, spałam u babci. O 12 w nocy zadzwoniła moja matuś i pyta, czy brałam ze sobą Kilera do miasta bo nie ma go w domu. Nie brałam, Kazałam rodzinie pofatygować się na przystanek z kocykiem i termoforem, bo na 100% siedzi na przystanku. Owszem siedział. I ponoć wył tak,że się serce krajało w kawały.... Zabrali pieseła do chałupy, nakarmili ( nie chciał jeść) dali pić ( nie chciał) i próbowali namówić,żeby przestał wyć. Uspokoił sie trochę dopiero , jak mu dali moją podkoszulkę wyciągniętą z kosza na pranie i położyli na moim łóżku w mojej pościeli..... Następnego dnia po powrocie.... Ehhh ludzie co się działo w domu to pojęcie ludzkie przechodzi. Podobno o 15.39 czyli o godzinie odjazdu busa siadł pod oknem i wył. Ale tak wył,że się żyrandol kołysał i nie szło go uspokoić. Jak weszłam do domu to popłakaliśmy się wspólnie i ja i on....
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Wto wrz 09, 2014 23:26 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

O matko :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
A co anatomii . Kajtek jak się przybłąkał był równie upasiony . :roll:
Jak to czytam , to coraz więcej ,,ale " mam do ludzi . Dobrze , że są jeszcze tacy jak Ty :ok:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Wto wrz 09, 2014 23:35 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

Cholera ja to mam szczęście do pokaleczonych bid zwierzęcych... Artem trafił do mnie po wypadnięciu z samochodu, chudy zapchlony i z ropniem przyzębia oraz złamaną kością jarzmową. Smuga ze śladami bata na grzbiecie chuda do nieprzytomności. Kiler chudy zapchlony i z chorymi nogami. Kłapek z zapaleniem płuc ledwo z tego wyszedł, a znalazłam go w styczniu przywiązanego do drzewa. Maszka na wpół ślepa i bez zębów. Brutus znerwicowany i zapasiony w jasną cholerę. Kapsel z przykurczem tylnych łap bo nie miał ich gdzie rozciągnąć w tym zasranym plastikowym pudełeczku na dodatek obrośnięty glonem. Chomiki znerwicowane na dodatek Gryzelda w ciąży.... Zastanawiam się czy to pech czy szczęście? A i jeszcze Dużykot, ze świerzbem pchłami chuda w ciąży i ze złamaną łapką..... Znaleziona w kartonowym pudełku w lesie. Rzygam ogólnie w kierunku ludzi serio. A potem ktoś się dziwi,że ja ludzi nie trawię....
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Wto wrz 09, 2014 23:51 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

ja się w ogóle nie dziwię. Ale o mnie mówią, że dewiantka i awanturnica :mrgreen:

KotkaWodna

Avatar użytkownika
 
Posty: 2588
Od: Pon kwi 07, 2014 21:26
Lokalizacja: Dwie Rzeki

Post » Wto wrz 09, 2014 23:55 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

Mnie jeszcze od dewiantów nie wyzywają w sumie ale lada dzien zaczną jak znam życie. Już słyszałam na swój temat opinię,że zaczynam jak Violetta Villas, robię z domu przytułek dla zwierzaków najczęściej chorych. Gdyby kiedyś rozpisano ankietę z pytaniem o stosunek do ludzi i byłaby odpowiedź obsesyjne negatywny to wiem co bym zaznaczyła....
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Śro wrz 10, 2014 19:04 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

KotkaWodna pisze:ja się w ogóle nie dziwię. Ale o mnie mówią, że dewiantka i awanturnica :mrgreen:

Spoko . O mnie też :wink:
A mój chłop jeszcze mowi , że mam język jak rasowy menel :mrgreen:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Śro wrz 10, 2014 19:07 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

kocia_mendka pisze:Mnie jeszcze od dewiantów nie wyzywają w sumie ale lada dzien zaczną jak znam życie. Już słyszałam na swój temat opinię,że zaczynam jak Violetta Villas, robię z domu przytułek dla zwierzaków najczęściej chorych. Gdyby kiedyś rozpisano ankietę z pytaniem o stosunek do ludzi i byłaby odpowiedź obsesyjne negatywny to wiem co bym zaznaczyła....

Wiem co ja bym zaznaczyła . :twisted:
Kiedyś jedna pani powiedziała do mnie : Niemożliwe , żeby ktoś , kto kocha zwierzęta nie lubił ludzi . 8O No coż , ludzie sa żylaści i długo się gotują .
Moja koleżanka : Basia , ja wiem , że ty kochasz zwierzaki ale jak moża nie pochylić się nad człowiekiem , nawet takim zapijaczonym lumpem ? Odpowiedziałam : To już tobie zostawiam :twisted:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Śro wrz 10, 2014 21:10 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

Nie będę się pochylać nad zapijaczonym lumpem z dwóch powodów.Raz,że chleje na własną prośbę i ja mu wódki czy innego alkoholu do ryja nie wlewam. A skoro się zmenelił to mam w dupie z jakiego powodu, mnie to nie interesuje. Po drugie jak dośwadczenie ( nie moje, kolegi ) uczy nad menelem pochylać się stanowczo nie należy albowiem może nas on zabić smrodem ewentualnie jeśli się nad nim pochylimy i nie daj Wielka Melitele go poruszymy gotów on jest nas opawiować nagle a obficie. Dziękuję, jak ktoś chce to życzę miłej zabawy, ja tego łajna w ludzkiej postaci nie ruszam. A że potem w tv usłyszymy ,że znieczulica zabija? No to co? Jednego bezproduktywnego dziada będzie mniej. Jestem nieczułe bydlę? Być może. A telewizja kłamie. I już. Pochylę się owszem, nad cierpiącym zwierzęciem. I pomogę. I zrobię co będę mogła żeby tylko mu pomóc. A nad człowiekiem? A po co? MA ręce nogi i gębę? Może się poskarżyć? Odpowiada za swoje czyny i to co robi ze swoim życiem? No to skoro zdecydował,że będzie zdychał w zarzyganej melinie dławiąc się pawiem to mogę jedynie pogratulować świetnego sposobu na życie, ot i wszystko...
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954, Google [Bot], januszek i 23 gości