
Mamusia nas urodziła po czym ktoś 16 lipca włozył nas wszystkich w pudełko i postawił za płotem . Dlaczego?..hmmm..?.



Takim oto sposobem mieszkamy sobie na działkach,mamy dach nad głową(nie jest to luksus,bo kanapy tam nie ma) ale jest tak zwana kocia budka,ze styropianu.
Wczoraj mamusia,bez zgody naszej nowej :pańci: przemyciła nas na spacer.Oj....pańcia ją skrzyczała po czym zabrała się za uszczelnianie naszego domu.Ale nam się podobało zobaczyliśmy po raz pierwszy słoneczko ,trawkę i....inne koty.Zajrzeliśmy też do kocich misek

Ta sfora futrzaków okazała się nam bardzo przyjazna.Wychodzi na to ,ze będziemy mieć babcię Kejti,wójka Tolka i Alonza,ciocię Zuzannę i kuzynostwo(dwa kocie bliżniaki nazywane Fajfusami,trudno rozróżnić który to który)one też tutaj trafiły w dziwnych okolicznościach ale w czerwcu.Schronienie znalazł też tutaj królik a w domu naszej małej pańci Dominiki mieszkają dwie księżniczki kocie i dziadek pies
Dzisiaj mamusia nam oświadczyła ża za jakiś czas będzie musiała nas opuścić na kilka dni,martwimy się tym,bo jak to będzie bez mamy,ale to ponoć konieczne.Do lekarza musi....,na ciachnięcie.


pozdrawiam
bobek
ps. jak tylko pańcia ogranie te cuda techniki to wstawi nasze fotki(wczoraj biegała za nami z aparatem)
