Trafiły zadbane, bez oznak chorób. Pierwsza "rozleciała się" Mamusia-psychicznie. W tej chwili jest na leczeniu w zabiegowym. Synków dopadł koci katar. Szczególnie jednego:
Tak było, a tak jest:


Niestety leczenie nie przynosi poprawy, jest coraz gorzej.
W Kociarni remont, dziś odbywało się szlifowanie gładzi. Jak te biedne oczka mają dojść do siebie?
Mam wrażenie,że nie jest robione wszystko, co można zrobić,żeby uratować oczy tych kotów. Nie ma czym i nie ma kto zakrapiać. Ja dziś byłam, ale nikt nic nie wiedział, co mogę zrobić, co podać, Pani Doktor akurat robiła zabieg,nie miałam jak zapytać.
Proszę o pomoc dla tych Nieboraków. Są takie przylepne, tak wyciągają błagalnie łapki,żeby ich wziąć, żeby im pomóc


Potrzebny dom tymczasowy, lub stały,który będzie leczył.