Pingwinek odrobaczony i odpchlony pojechał do dt do swojej siostrzyczki. Na imię ma Bogdan.
Kociaki śmietnikowe... aaaa szkoda gadać... nie wiem ile tych kociąt było... nie wiem 5-10-15. Mieszkają w piwnicy, mają okienko otwarte, razem z mamusią sobie żyją. Są dokarmiane... dzikie strasznie, kotka też. Trzeba ją wyciachać, ja nie wiem co z tymi kociakami zwłaszcza, że przecież na raz wszystkich nie połapiemy jeszcze przyszło zgłoszenie o kotce oswojonej w czwórką 3 tygodniowych kociątek wyrzuconej... nie wiem gdzie te koty dać, które wziąć, jak odmówić innym, nie wiem no nie wiem po prostu... Póki co plan jest taki, że jeśli oswojoną z kociakami przywiozą to ją wezmę, a wstępnie będziemy łapać mamusię dzikich kociąt w niedziele. A czas pokaże co z tego wyjdzie...
Dodatkowo 15 minut przed wyjazdem z Bogdankiem Lusia weszła do kuwety i zrobiła miękką kupkę z krwią. Kupkę zabrałam do badania, Lusia z nami do weta pojechała, dostała zastrzyki, ma bolesność brzuszka. Biedna strasznie, choć bawi się, apetyt ma, ale jak dotknąć brzucholek to boli

Aaaa no i Tomasz zdiagnozowany ma Aeromonas caviae. Mamy tabletki na 14 dni i musimy go obserwować. Trzymajcie kciuki

niech już bakteria pójdzie precza, a Tomasia będzie zdrowy.