Po prostu płakać mi się chcę jak patrzę na niego.
Mój tata staje się z dnia na dzień coraz bardziej czepliwy. A bo 'Jak to możesz kotu wodę mineralną dawać, z kranu lej', 'Cały czas tylko mu coś dajesz do jedzenia (2 razy dziennie suche z mokrym i trochę chrupek na noc), opanuj się! Jak będzie głodny to mysz sobie upoluje!'
Mam po prostu dość, tata uważa mnie za wariatkę kiedy bez jego wiedzy kupiłam mu 2 puszki Animondy

Aż wstyd się przyznać, ale dopóki nie trafiłam na forum to Drakula był na whiskasie. Rodzice są oburzeni kiedy chciałam mu kupić podczas zakupów w centrum lepszą karmę, ostatecznie kupili Purinę, która jest równie beznadziejna, ale nie miałam śmiałości czegokolwiek powiedzieć. Po prostu cały czas są teraz na mnie wkurzeni, marudzą kiedy się tylko bawię z Drakulą na dworze! 'Lepiej za lekcje byś się wzięła'. Nie do wiary że coś takiego im przeszkadza. Czy ja robię coś złego?
Muszę przeczekać ten ich zły humor i dopiero wtedy wystąpić z moimi argumentami co do zamieszkania Drakuli z nami na zimę w domu. Spróbuje ostatni raz. Jest 10% szans na powodzenie, ale w sumie tyle samo było na powodzenie operacji przepukliny Drakuli (a się udało

), więc mam jakąś nadzieję.
Narazie dni są w miarę pogodne i słoneczne, ale co będzie gdy przyjdzie zima? Nie chce powtórki z zeszłego roku kiedy zwykle rano Drakula wybiegał spod samochodu rodziców bo tam zawsze spał. To nie tak ma wyglądać. Tata jednak sądzi że 'Kot sobie znajdzie ciepłe miejsce, nie bój się'
Boję się tylko że moi rodzice mają mega staroświeckie poglądy na życie kota. Przecież pod moją nieobecność, kiedy byłam na koloniach dawali mu samo krowie mleko i resztki z obiadu.
Poza tym jest jeszcze jeden problem. Mój tata ma cały czas wysypkę na ciele. Kiedy nasza poprzednia kota (która była zresztą na tych samych warunkach co Drakula

) drapnęła mojego tatę, pojawiały mu się takie blizny. Teraz wystarczy że sam się mocniej dotknie np. w rękę i ma to samo. Tata powiedział że to najprawdopodobniej uczulenie na kota i idzie w pon. na badania. Przez 5 dni musi wyeliminować różne czynniki które mogłyby spowodować alergię, więc Drakuluś ma zakaz wstępu do domu przez tydzień. Na nic zdało się tłumaczenie, że gdyby nawet, to kocie alergeny pozostaną w naszym domu przez jeszcze wiele miesięcy. Tata chce oddać Drakulcia do schroniska, jeśli jest rzeczywiście uczulony. Ale narazie staram się o tym nie myśleć. Gdyby rzeczywiście się nie udało z pokojem, a tata nie byłby uczulony, to muszę urządzić Drakuli budę, wymoszczę chyba najlepiej polarami. Gdyby jednak tata był uczulony, będę walczyć o niego i nie pozwolę żeby tata go oddał. Po prostu nie mogę znieść tej myśli. Czekam na wasze rady co mogę jeszcze zrobić.

+porobiłam trochę zdjęć małym kociakom tych znajomych rodziców, teraz tylko zajmę się znalezieniem odpowiedzialnych właścicieli. Piękne są.