morelowa pisze:Takiego tłumaczenia nie słyszałam

ale ściągnęłam Mozillę , wcześniej Operę , z ktorej też byłam zadowolona.
Niczego nie ściągnę bo najzwyczajniej w świecie nie wiem jak. Naumiałam się robić ogłoszenia, wysyłać dokumenty, wstawiać fotki, przerabiać zdjęcia ale jak najprościej ... na resztę mam za mały rozumek, wyżarte komórki. Gdyby nie koty żyłabym w błogim świecie nieświadomości.
Spróbuję przez telefon coś załatwić.
Wczoraj byliśmy z maluszkami na kontroli. Leosiek jednak dostał linco bo am brzydkie gardło i miał jednak gorączkę. Dobrze to nie wróży. Kulał wieczór wcześniej ale bez gorączki. A wczoraj postanowił sie rozłożyć. Mła Lenka dalej na antybiotyku.
Zakupiłam dziś stosowny zapas strzykaw i igieł bo jak woda idą.
Ranki są trudne. Złapałam się ,że rozpędem sparzyłam wątróbkę Pikusiowi. Tak za nim tęsknimy. Bardzo. Nie możemy mówić o nim bez bólu i na spokój. Wetka też nie może Go odżałować. To był piękny i kochany kot.
Tak się pocieszłam jak osłabł ,że nasz "odważnia" Angelek Pikuia nie atakuje to nie może być nic poważnego. Bo Angel jest tchórzem. Jak wyczuwa słabość silniejszego kota od siebie to go atakuje.A teraz spokojnie obok siebie przechodzili.
Brykaj Pikuniu za Mostem Tęczowym z naszymi kotami i psami. Wszystkie znałeś. Wszystkie. Nie jesteś tam sam.