asiam017 pisze:Wygląda faktycznie- strasznie ;/ biedaczek. A nie było by możliwości przetrzymania go w mieszkaniu na czas leczenia ? a potem ewentualnie znalezienie mu domku ?
Ja już od razu mówię że z chęcią bym zajrzała do bazarku :3
Asiam, bardzo się cieszę że zajrzałaś do mnie na wątek
a teraz o mojej sytuacji:
mieszkam w komunalnym mieszkaniu, mam swoje dwie kotki i kilka podwórkowych: 4 rezydentów i 4 dochodzące kocury. Na szczęście sąsiedzi tylko burczą o koty ale nie gonią i nie krzywdzą.
Jestem sfrustrowana bo:
- mam męża, który nie jest przeciwnikiem zwierząt - nawet wozi jedzenie zwierzakom w swojej pracy, ale jest po prostu człowiekiem, który nie chce kłopotów i wydawania naszych pieniędzy na obce koty - podwórkowce dostają jedzenie z biżutków, które sprzedaję na FB i na forum i to też ukrywam przed nim ile wydaję. Nie zmienię Go, po prostu taki jest.
- wszystkie koty na sterylki woziłam bez jego wiedzy, może się domyśla, ale nie komentuje
- umawiałam się z lecznicą, że kotki po sterylkach zostawały u nich 10 dni jedynie za jedzenie, które im dawałam, cudowny Pan doktor Zbyszek godził się na to bo rozumiał, że po prostu nie mam warunków.
Podwórkowego Bossa w grudniu też woziłam przed mężem do weta

na szczęście zgodził się żeby kocio mieszkał w naszej piwnicy na czas choroby bo sam bardzo lubi Bossa.
Po akcji posterylkowej z Szarusią (opis kilka stron wcześniej) ja po prostu nie
dam rady wziąć Krówka gdziekolwiek - nawet do piwnicy
będę go musiała po prostu zostawić w szpitaliku w lecznicy, na dodatek nie mam pojęcia kiedy dam radę go zawieźć do Gryfic - muszę to zrobić bez wiedzy Tomka i to jak najszybciej, mogłabym prosić siostrę ale wolę sama to zrobić żeby wyjaśnić doktorowi co się dzieje
miło mi, że będziesz chciała zajrzeć do mnie na bazarek - jak będę coś wiedziała na temat kosztów leczenia - dam znać
