Tymczasy:Benia.Maniuś,Kubuś i Tusia w DS.Miluś.

Dopiero teraz doczytałam :oops:

Kciuki za Maniusia :ok:

Maniuś w domu.Niewiele wiadomo, co mu jest.Zdjęcie rtg ( widziałam na ekranie komputera) pokazuje skrzywienie kręgosłupa.Ponoć wrodzone, może powodować ból.Poza tym jakiś cień u wejścia do jelita cienkiego, nie guz, wet nie wie, co to jest, a ja tym bardziej.Zęby bardzo w porządku, uszy również, gruczoły wyczyszczone, ale nie były jakoś masakrycznie zatkane.Mam podawać znowu tolfedinę przez cztery dni i skonsultować się później z wetem.Wenflon w łapce, ma być do jutra.Maniuś był bardzo głodny, zjadł, mógł, pytałam weta i ..zwymiotował :cry:

No to by było na tyle.

biedny Manius - dalej nie wiadomo dlaczego?
:ok:

dla Maniusia - cos Cie chyba boli biedaku

Czy weci biorą pod uwagę jakieś ciało obce i czy rozwżają operacyjne sprawdzenie co to może być
Jeśli tak, to gdyby chodziło o mojego kota, to ja bym się zdecydowała. Wiem, że to koszty ale jakoś damy radę. Na mnie możesz liczyć i może jeszcze ktoś wspomoże a jak nie to poprosimy Kasie o zrobienie akcji na FB.

Ewa, ty sporo szyjesz i może on coś zjadł (nici, jakiś kawałek aplikacji czy innych akcesoriów krawieckich) Z tego co wiem to nici są bardzo niebezpieczne i niewidoczne nawet dla aparatury.

Tymczasem trzymam kciuki :ok:

Mnie również ten cień skojarzył się z ciałem obcym, a to na podstawie doświadczeń z moim kocurkiem, który pożarł piankową piłeczkę. U niego też było widać cień na rtg właśnie na początku jelita cienkiego. Ale ja wiedziałam o jego eksperymentach kulinarnych i na podstawie tego zdecydowaliśmy się z doktorkiem ciąć kota. I słusznie, fragment piłki właśnie tam się zaklinował. A jak u Mańka ze srankiem?
W razie czego i ja się dorzucę do leczenia Mańka, byle dojść do tego co mu jest...

Nie, to nie jest w jelicie, ale obok.Taki cień.Dzisiaj będę w lecznicy, bo ja nie wyjmę mu wenflonu to zapytam jeszcze.Wiem, że nici są niebezpieczne, ale akurat na to bardzo uważam.Szyję w pokoju, do którego Maniuś nie wchodzi, a z resztą dbam o inne koty i zaraz po szyciu sprzątam dokładnie.Nie wiem, czy Maniuś nie dostał sterydu, bo ma ogromny apetyt.Rano znalazłam na podłodze trochę brązowej brei, zwymiotował to.Dostał już śniadanie, zobaczę, czy to strawi.

Biedaczysko...

Amika6 pisze:Czy weci biorą pod uwagę jakieś ciało obce i czy rozwżają operacyjne sprawdzenie co to może być
Jeśli tak, to gdyby chodziło o mojego kota, to ja bym się zdecydowała. Wiem, że to koszty ale jakoś damy radę. Na mnie możesz liczyć i może jeszcze ktoś wspomoże a jak nie to poprosimy Kasie o zrobienie akcji na FB.

Ewa, ty sporo szyjesz i może on coś zjadł (nici, jakiś kawałek aplikacji czy innych akcesoriów krawieckich) Z tego co wiem to nici są bardzo niebezpieczne i niewidoczne nawet dla aparatury.

Tymczasem trzymam kciuki

Podpisuję się obiema rękami,pomożemy z kosztami !!!

Dziękuję

Okazało się, że rano to nie były wymiociny Maniusia, ale coś mi się rozlało :oops:

Uff!

Do weta też nie muszę go targać, udało mi się wyciąć bandaż i plaster, a wenflon już Maniuś sobie sam wyciągnął.Mimo wszystko to mniejszy stres niż wizyta w lecznicy.Tabletkę podałam, już wiem jak to robić.

Chciałam tylko napisać, bo chyba powinnam, że poprosiłam weta o zrobienie WSZYSTKIEGO, co możliwe, aby zdiagnozować Maniusia i go wyleczyć.Nie pytałam ile to będzie kosztowało, naprawdę.Zapłaciłam 140 zł.Kręgosłup nie jest do wyleczenia, ponoć może go mocno boleć, ale tak było wcześniej i nie był agresywny ani w stosunku do ludzi ani do kotów.W przyszłym tygodniu mam się z wetem skontaktować, obserwować Maniusia, chodzi o jego zachowanie po podaniu tabletek przeciwbólowych.
A tak na marginesie to cieszę się, że jest chłodno i mogę nosić rzeczy z długimi rękawami.Wyglądam jakbym wpadła na kaktusa i to takiego bardzo kolczastego :evil:

Spódnicy nie mogę nosić również.

Maniuś bardzo uspokaja się po tabletce, ale to nie jest ten miziak, którym był.Nie demoluje mi jednak tak kuchni, leży na posłanku, nie miauczy pod drzwiami domagając się wypuszczenia.Boję się jednak puścić go do kotów, ma bardzo ostre pazury, których nie wolno mi obciąć.
Napiszę tak.Maniuś bardzo protestuje przy podawaniu tabletki, czy tak jak dzisiaj przy wenflonie.Mimo wszystko mógłby przecież mnie dotkliwie pogryźć i podrapać straszliwie, wiem, co koty potrafią.On jednak jakoś stara się nie zrobić mi krzywdy, ucieka, chowa się, broni, pazury ma jak szpilki, drapie, ale nie muszę mieć zakładanych szwów.Bardziej to wygląda na obronę niż agresję.Ja go naprawdę lubię, jest taki śliczny, błyszczący, zgrabniutki, no i te jego oczy :1luvu:

Jest też mądry.Gdyby tylko jeszcze zechciał być miziaczkiem.

Zrobiłam bazarek, zapraszam.Link w moim podpisie.

Maniuś zdominował wątek, ale przecież jest Tusia i Kubuś.Siłą rzeczy zdjęć mało,ale to piękne kotki.Lubią p.Izę, mruczą nawet, czego Benia nie robi

Są takie śliczne, grzeczne, kociolubne, opiekuńcze, a nikt się o nie nie pyta.

Tymczasy:Benia.Maniuś,Kubuś i Tusia w DS.Miluś.

Kto przegląda forum