» Wto wrz 09, 2014 19:49
Re: Księżniczka Ofelia i Mała Czarna Carmen IV-kocie miłości
- Miaaaaau! Miaaaaaau! Miauuuuu!
Mała Czarna Carmen truchcikiem pognała na balkon. Ofelia powoli, z godnością należną dorosłej kotce potuptała za nią.
- Ofelku, Ofelku, dlaczemu on tam miauka, ten sąsiat? On tak żałośnio miauka!
- Mała Ciorna, ty mu nie wierzaj - odburknęła Ofelia - To opcy kot i może być niebezspieczmny.
- Ale on miauka, że mię okropecznie lubia i chce się z mną bawiać... Ofelku, a może on jezd w mię zakoffany? - oczy Czarnidełka zalśniły z podniecenia.
- Ale ty jezdeś gupia! - westchnęła Ofelia - To opcy kot i cię nie zna i cię nie może koffać. On chce ino twojej misku i twojego amciu. On nie jezd kotę-dżętelmenę.
- A skąt wiesz, Ofelku? - buntowała się Carmen - Posuchaj, on tak tąsknie mię woła.
Ofelia dostojnie zasiadła na miękkim krzesełku i przelotnie zerknęła na kocią głowę wystającą zza załomu muru. Później spojrzała na mały łepek Czarnidełka.
- Kot-dżętelmę tak nie miauka. Ten opcy miauka besczelnię do nas kotek. My jezdeśmy damy i do nas nie wolmno tak miaukać. Pamiątaj, Ciorna, kocur ma cię szanowić i pisać do cię namiątne listy. Tak jak mój rycerz Lilo do mię...
Ofelia przymknęła oczka i wciągnęła głęboko powietrze. Nadal czuła w nosku wspaniały aromat długiego listu od Lila, który wywąchała z ubrania Dużej. Lilo, ach Lilo! Tak chętnie znów by do niego napisała i niuchała odpowiedź. Ofelia się rozmarzyła...
- Miaaaaau! Miaaaaaau! Miauuuuu!
- Ej, ty, opcy! Nie przeszkadzaj mię medytowić! - syknęła groźnie Ofelia.
- A o czym ty mędytujesz, Ofelku? - dopytywała się Carmen
- Jak to o czym? O mięłości! - westchnęła rozmarzona Ofelia.