Amelka w nowym domu od 3 kwietnia. Od pierwszej chwili jej się spodobało, wszystko od razu zwiedziła, była nawet na lodówce (to jakieś 10 minut po wypuszczeniu z transporterka), praktycznie od razu zaczęła mruczeć, że jej się podoba

Jest jedynaczką - tak jak tego chciała. Ma dwójkę ludzi do miziania

U mnie do tej pory nie chciała na stałe zaakceptować żadnego kota. Zdarzało się się ostatnio kilka razy bawić w ganianie z Kongiem, ale zazwyczaj Kongo i Amelka warczały na siebie. Takoż i reszta kotów: Frotkę i Maniusię goniła i biła mocno łapą, bardzo się jej bały (musiałby być odizolowane na stałe od Amelki), Antymon natomiast z Kongiem zazwyczaj Amelkę tłukły, Amelka też często "polowała" na koty w kuwecie, wyganiając je prawie w trakcie załatwiania się
W nowym domu - widać po niej, że czuje się odprężona bez obecności kotów.
A ja dzisiaj przyniosłam sobie nowego kotka - Bukiew. Czarną szylkretkę 10 miesięczną. Na dosocjalizowanie.
http://www.jokot.pl/bukiew,669.htmlKongo i Antymon na razie reagują bardzo dobrze na nowego kota (oczywiście u mnie kota się wrzuca "na żywca" w stado, bo jedyną alternatywą byłoby wsadzenie nowego do klatki króliczej... Antymon w ogóle się nie przejął, a Kongo chodzi w zwolnionym tempie parząc na nowego kotka. Maniusia na chwilę weszła do pokoju i po chwili powiedziała, że chce wyjść

Żadnego syczenia z żadnej strony.
Bukiew dla odmiany podobno lubi inne koty. Mam nadzieję, że jej się nie odwidzi

edit: godz. 22 (ponad 2 godziny po przyniesieniu), Bukiew na łóżku (nie, żeby z własnej woli - tam uciekła jak ją chciałam pogłaskać, ale jak siadła na łóżku tak nie zwiała jak i ja sobie na tym łóżku przysiadłam), Antymon przez dłuższą chwilę syczał (leżąc...) na nią z odległości 5cm (bo się dosiadła do niego

), nie chciało mu się wstać nawet... teraz olewa ją pół metra dalej. Kongo nadal wolno chodzi

Bukiew w tej pościeli siedzi i nigdzie się nie wybiera
