Księżniczka Ofelia i Mała Czarna Carmen IV- i po świętach

Zanim się wpakuję do wyrka, parę fotek.
Nie wiem, czy wstawiałam - Ofelia i balkonowa półeczka

http://wstaw.org/w/2Ub6/

http://wstaw.org/w/2Uba/

Ale super półeczka!

Czarnidełko szuka nowego lokum. Chyba ma to być tipi.

http://wstaw.org/w/2Ubd/

http://wstaw.org/w/2Ube/

http://wstaw.org/w/2Ubg/

http://wstaw.org/w/2Ubi/

Polowanie na myszki

http://wstaw.org/w/2Ubk/

http://wstaw.org/w/2Ubl/

http://wstaw.org/w/2Ubm/

Grunt , że półeczka wykorzystana :ok:

Półeczka wykorzystywana intensywnie, a ja nie muszę się bać, ze kota mi się wygrzmoci w jedną lub drugą stronę leżąć pół na balustradzie, pół na siatce.
Najchętniej bym zrobiła całą szeroką balustradę.

Siedzę w domu, się kuruję. Niedługo poczłapię do doktora po L4, ale nie pamiętam od której przychodnia czynna. Rano miałam 37,3 - niby niewiele, ale jak rano jest tyle, to znaczy że później będzie więcej.
Koty mnie w nocy obłożyły, spociłam się jak mysz przy porodzie.

Zdrowia życzę :ok:

A jaka u Ciebie pogoda? Bo tu strasznie mokro, zimno i wietrznie - na myśl o pełznięciu do lekarza w taką pogodę od razu się człowiekowi gorzej robi :wink:

.

Czarnidełko

Dbrze zrobiłaś że zostałaś w domu, należy się kurować.

MB&Ofelia pisze:Półeczka wykorzystywana intensywnie, a ja nie muszę się bać, ze kota mi się wygrzmoci w jedną lub drugą stronę leżąć pół na balustradzie, pół na siatce.
Najchętniej bym zrobiła całą szeroką balustradę.

Siedzę w domu, się kuruję. Niedługo poczłapię do doktora po L4, ale nie pamiętam od której przychodnia czynna. Rano miałam 37,3 - niby niewiele, ale jak rano jest tyle, to znaczy że później będzie więcej.
Koty mnie w nocy obłożyły, spociłam się jak mysz przy porodzie.

Witaj w klubie chorujących :mrgreen:

Pogoda ok - słoneczko, temperatura rośnie. Aż żal siedzieć w domu

Chociaż balkon trochę uchyliłam (Ofelia leży na swojej półeczce, a Czarnidełko przy drzwiach balkonowych, i zażywają kąpieli słonecznej).
Antybiotyk dostałam. Duomox. Błłłuuueeee.... Smakuje jak opona samochodowa.
Ponoć gardziołko mam mooocno czerwone.
No nic, przeżyję. Zjadłam śniadanko, łyknęłam co trzeba i zdrowieję - mam nadzieję.

Antybiotyk :strach:

brrrrrrrrrrrrrrr

MamaMeli pisze:Antybiotyk brrrrrrrrrrrrrrr

Niom, też nie przepadam. No ale jak mus, to mus.

ja się zawsze buntuję...

Ja to wogóle nie łażę do lekarza, jak nie trzeba koniecznie. Ale jak mnie łapie gorączka, to już niefajnie i trzeba potuptać.
Antybiotyków przez wiele lat nie łykałam, jako dziecko po jednym pawiowałam jak kotka. Teraz jakoś mi odporność siadła i co jakiś czas muszę się podkurować

Pani doktor mnie osłuchała, zajrzała do gardziołka i stwierdziła, że o ile osłuchowo ok, to w gardle stan zapalny. W takim razie już wolę połykać tą oponę samochodową i w kilka dni stanąć na nogi, niż chechłać przez następny miesiąc.

za zdrówko

Księżniczka Ofelia i Mała Czarna Carmen IV- i po świętach

Kto przegląda forum