"Joko dzisiaj była u veta-waga 1,8kg,zapchlona,wenflon w łapce zainfekowany-łapka spuchnięta,stan zapalny rany po sterylce....stan ogólny-powstrzymam się od komentarza... ogólnie widać,było,że Joko cierpiała,nie można jej nawet dotknąć w okolicy podbrzusza,u veta ze stresu dostała biegunki,owinięta w kocyk i w mocnym uścisku-dostała 4zastrzyki-antybiotyki,p/zapalny i p/bólowy,pchły zlikwidowane-chodziły jej po pyszczku....po powrocie do domku dopadła mokrą karmę zogromnym apetytem i położyła się odpocząć,po trudach walki z vetem i moimi rękami wieczorem widoczna poprawa samopoczucia-kolacyjka była z dokładką!! jutro vet chce ją widzieć i leczymy dalej "
Edit:
Nie wiadomo co jej jest, badania krwi nie wyszły źle, tylko 1 oznaczenie poniżej ,jakieś L/M,czy jakoś tak...
Apetyt wraca,kupka ładna...test na białaczke ujemny i jeszcze jeden też ujemny, nie bardzo sie znam.
Miała też rozwalającą się rane po sterylce.
Potrzebne wsparcie na benzyne z Zabrza do Katowic.
Rachunek 200 zł razem z malutą z pp
Wydarzenie na fb:
https://www.facebook.com/events/1450467 ... &source=49[/quote]
Joko wygląda jak szkielet, potwornie zagłodzona,odmawia jedzenia bez obecności człowieka.Kiedy byłam przy niej,to jadła saszetkę,wystarczyło,że się oddaliłam,a już jej nie było.
Jest odwodniona, ma być niedługo weterynarz na schronisku,może uda się coś zrobić...
Ma zaledwie 2 lata, jest ufna,kontaktowa,wysterylizowana...
Błąkała się bardzo długo,aż ludzie zgłosili ją na sterylke,jako wolnożyjącego kota.Okazało się,że jest domowa,a Pani,która zgłaszała, nie chciała jej odebrać.
Ona nie przetrwa nawet paru dni,nie ma szans...jak tylko wychodziłam ,to ona kryła się i skulona leżała.
Potrzebuje człowieka...





