ŻYRAFA, NIE KRETKA!!!!
znaczy Mia
Kretka nie jest w Budapeszcie, nie jechałam do niej. Jest więcej chętnych i powiedziałam dziewczynie że jeśli ktoś ją chce już i wydaje się bardzo super to niech bierze, ale ja zostaję w kolejce, tylko że mogę ją zabrać po wyjeździe (z czym ogólnie problemu nie było). Kretka jest długowłosa, słodka, puchata i jest kociakiem: w morzu chętnych na pewno znajdzie się dobry domek (a uważają na to, dlatego też sterylka w wieku 5 miesięcy żeby ktoś z niej nie zrobił maszynki do pieniędzy).
Niebieściuszek śliczny jest, ale od czerwca czeka na domek i zniechęca tym że dorosły, że nieśmiały, że nienakolankowy, że się chowa, a już to że kulawy to przecież w ogóle skreśla kotka

Tymczaska zapytała mnie, czemu akurat on. Po prostu. Nie potrafiłam wyjaśnić. Ja już tak mam, mam podejście do niepełnosprawnych dzieci i do aspołecznych kotów, mam cierpliwość. Gdy byłam au pair we Włoszech byłam jedyną osobą poza panią domu, do której dzika i fukająca kotka gospodarzy przychodziła na każde zawołanie i spała ze mną w łóżku.