Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), pachnący kotek.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 13, 2014 21:16 Re: Lili ze złam. żuchwą odzyskuje wzrok- s.4 zdj., s.7 film

Byłam z Lilą na tych oględzinach - świerzbowca niet. Grzybek też podobno raczej niet. Zmiana zresztą już się goi i nic więcej się nie dzieje. Kicia się tym nie interesuje, nie drapie.Pani doktor jakoś to nazwała, ale już zdążyłam zapomnieć, bo jak się okazało w czasie tej wizyty to było najmniej ważne. Oj co tam się działo :roll: . Jadąc z Lilą do lekarza nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, a wyglądało to tak:
Zmiana na karku obejrzana, tabletka na odrobaczenie (milbemax) podana, więc poprosiłam o obejrzenie zadrutowanej żuchwy. Pani doktor do pysia zagląda a tam zonk. Drucik z lewej strony puścił. Próbowała Pani doktor to naprawić, grzebała kotu w pysku, a ten dzielnie to znosił, ale się nie dało. Co było robić, kotę na wziewkę i drut do zdjęcia, bo tak zostać nie może, wystaje, podrażnia a i tak już nie trzyma. No i kolejny zonk. Lila okazała się na wziewki odporna i za nic nie chciała spać. Znowu zagwozdka. Podać Liliowej głupiego jasia czy nie :arrow: ryzyko zwymiotowania tabletki na robale, zero badań no i rzecz zupełnie nie planowana narkoza. Na szczęście Lila przezornie była na czczo. Vet zdecydowała, że poda Lilce narkozę. Zostawiłam śpiącą kotełke i jak tylko wyszłam z budynku lecznicy to się rozryczałam :placz: . Zestresowałam się ogromnie. Bałam się o nią bardzo. To wszystko działo się za szybko. Miałam ogromne wątpliwości czy to mądre, ale cóż było robić. Na szczęście wszystko się udało. Odebrałam wybudzoną Lilkę 30 minut po zamknięciu lecznicy. Drucik przymusowo zdjęty o 4 tygodnie za szybko. Żuchwa lepsza, ale niestety ciągle jest niewielka ruchomość. No nic, będziemy uważać i karmić półpłynnym dalej. Staram się w tym wszystkim doszukać plusów i może jakieś są. Na szczęście zachowałam resztki rozsądku i korzystając z niespodziewanej narkozy poprosiłam o pobranie krwi na morfologię, biochemię, FIP, FeLV, FIV oraz o usg żeby wykluczyć ciążę. Morfologia ładna, jeszcze jest niewielki stan zapalny, ale reszta ok, biochemia cacy, nerki i wątroba wporządku. Wyniki testów na FIP, FeLV i FIV będą po weekendzie, bo to podobno idzie do Krakowa. Usg czyste, ciąży nie ma.

Kicia pokłuta, wygolona na brzuszku, wymęczona i wyoglądana. Żal mi Jej bardzo, a Ona jak zwykle była mega spokojna. Wystawiała pupę do głaskania, mruczała i w ogóle była super grzeczna. Ja ją podziwiam za taką cierpliwość. Wiać chciała tylko jak Jej vet za długo przy tym druciku grzebała i jak narkozę dostała. Podobno zastrzyk z głupiego jasia jest bardzo nie fajny.

Achaaa, Lila waży 3,1kg, czyli 0,2kg więcej niż 2 tygodnie temu :D . To dobrze, bo Ona naprawdę jest jeszcze chudziutka i ostatnio jakoś mniej je. Już zaczynałam się martwić, że coś się dzieje, ale możliwe że to była reakcja na ten niesforny drucik, a może już doszła do swojej wagi i teraz będzie mniej wsuwała.

Z tego wszystkiego już nie porozmawiałyśmy więcej o tym karku i zapomniałam spytać czy mam jeszcze Lilce podawać immunactive oraz vit B. No nic, zadzwonię i się dowiem.

Jak testy wyjdą ładnie to za jakieś 2 tygodnie szczepimy. Sterylizacja gdzieś tak na początku października, bo kicia musi odpocząć od weterynarzy. No i nasz portfel też. Dzisiaj mija miesiąc i 1 dzień od dnia znalezienia Lili w Elblągu a koszty weterynaryjne właśnie przekroczyły 1000zł :roll: . Koszt dzisiejszej wizyty 301zł, a ja nawet nie mam czasu zrobić bazarku :( .

Prosimy o kciuki żeby ta żuchwa się goiła, kotełka nie przestała jeść a testy na kocie choróbska były ujemne.

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Śro sie 13, 2014 21:27 Re: Lili ze złam. żuchwą odzyskuje wzrok- s.4 zdj., s.7 film

wiata pisze:Prosimy o kciuki żeby ta żuchwa się goiła, kotełka nie przestała jeść a testy na kocie choróbska były ujemne.


Dużo kciuków :ok: :ok: :ok: .
Niesamowicie dużo zrobiliście dla koty. Lili wygląda niesamowicie. Jak oglądałam filmik, nie chciało mi się wierzyć, że mogła wcześniej w ogóle nie widzieć.
Za żuchwę, apetyt i ujemne testy jeszcze raz :ok: :ok: :ok: .

megan72

 
Posty: 3514
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Śro sie 13, 2014 21:43 Re: Lili ze złam. żuchwą odzyskuje wzrok- s.4 zdj., s.7 film

Wielki szacunek za uratowanie kotki...

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Śro sie 13, 2014 22:42 Re: Lili ze złam. żuchwą odzyskuje wzrok- s.4 zdj., s.7 film

Trzymam mocno za Lili <3
:ok:
:ok: :ok:
:ok: :ok: :ok:
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Śro sie 13, 2014 22:44 Re: Lili ze złam. żuchwą odzyskuje wzrok- s.4 zdj., s.7 film

Oooo, a ja właśnie napisałam w wątku Łakotki :D .

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Czw sie 14, 2014 0:28 Re: Lili ze złam. żuchwą odzyskuje wzrok- s.4 zdj., s.7 film

Trzymam kciuki bardzo mocno!!
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Czw sie 14, 2014 7:52 Re: Niewidoma, dzika kotka ze złam. żuchwą. Potrzebne wsparc

A ja przypomnę:
wiata pisze:Wczoraj w Elblągu na przystani koło katedry znalazłam szaro białą kotkę. Było koło 13:30, kotka leżała na trawie, mimo deszczu nie szukała schronienia. Była przemoczona i rozpaczliwie pomiaukiwała. Kiedy podeszłam bliżej zauważyłam, że ma opuchnięte głowę, zakrawawiony pyszczek, wytrzeszczone i załatwione oczy i krwotok z nosa. (...) Uznałam, że ma złamanie szczęki. Włączyła neta w komórce i zaczęłam szukać lecznicze w Elblągu. Po kilku telefonach znalazłam taką, która była czynna w sobotę do 15:30. Owinąć kota w torbę na zakupy i do auta. Ponieważ nie znamy Elbląga znalezienie lecznicy oddalonej o 2 km zajęło nam 40 minut. Weterynarz potwierdził uraz głowy i złamanie szczęki. Kociaki dostał lek przeciwbólowy, przeciwkrwotoczny i koktajl z witamin. Na dziś i jutro mamy taki sam zestaw w zastrzykach. We wtorek jedziemy 50 km do Elbląga na drukowanie szczęki, ale co potem? (...)


A tak jest teraz:
wiata pisze:Dla zainteresowanych filmiki:

1. http://youtu.be/LhryId4d4z0 - tu widać jak Lila szuka swoich ulubionych smakołyków - suszone mięsko :catmilk:
2. http://youtu.be/ZrhkKhBpgj4 - tu widać gdzie Lila mieszka jak nie chce się socjalizować :201496
3. https://www.youtube.com/watch?v=hRQqs7IO4m4- tutaj troszkę się bawimy :201479


Lili by umarła. W strasznych męczarniach. Gdyby nie Ty.

Wiata - szacun, czapki z głów. :ok:
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Czw sie 14, 2014 8:57 Re: Lili ze złam. żuchwą odzyskuje wzrok- s.4 zdj., s.7 film

Ogromne kciuki :ok:

Joako

 
Posty: 3275
Od: Wto cze 19, 2007 7:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 14, 2014 9:50 Re: Niewidoma, dzika kotka ze złam. żuchwą. Potrzebne wsparc

wiata pisze:3. https://www.youtube.com/watch?v=hRQqs7IO4m4- tutaj troszkę się bawimy :201479


Niesamowita jest ta przemiana, koteczka pięknie wygląda i w ogóle jest śliczna. :1luvu:

Do takich zabaw i w celu socjalizacji bardzo fajne są te wędki:
http://www.zooplus.pl/shop/koty/zabawki ... ota/133680
Sporo kotów szaleje kompletnie na punkcie piór.
Bardzo łatwo je zwabić blisko siebie.
Poza tym piórka słychać, bo obracając się furkoczą.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14850
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw sie 14, 2014 10:08 Re: Lili ze złam. żuchwą odzyskuje wzrok- s.4 zdj., s.7 film

:ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw sie 14, 2014 13:02 Re: Lili ze złam. żuchwą odzyskuje wzrok- s.4 zdj., s.7 film

Ona jest niesamowita.
Dzisiaj rano przy karmieniu miziała się jak nigdy, mój syn powiedział: "Mami, ona chyba wie, że te tortury były dla jej dobra." :placz:
Ja nie wiem, czy ona wie, ale faktem jest, że zamiast mnie coraz bardziej nienawidzić jest coraz fajniejsza :201461 .

Marcelibu jak wkleiłaś te moje poprzednie wypowiedzi to zobaczyłam ile ja tam błędów nasadziłam. Fakt, że pisałam z komórki z takim durnym automatycznym słownikiem, który pisze co mu się podoba, ale że ja tego dokładnie niesprawdziłam :roll: :oops: .

Mimbla 64 my mamy taką wędkę z piłeczką z dzwoneczkiem, ale Lila za nią nie przepada. Pobawi się, ale woli zwykłym kłębuszkiem z muliny. Piórek spróbujem :) .

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Czw sie 14, 2014 14:48 Re: Lili ze złam. żuchwą odzyskuje wzrok- s.4 zdj., s.7 film

wiata pisze:Ona jest niesamowita.
Dzisiaj rano przy karmieniu miziała się jak nigdy, mój syn powiedział: "Mami, ona chyba wie, że te tortury były dla jej dobra." :placz:
Ja nie wiem, czy ona wie, ale faktem jest, że zamiast mnie coraz bardziej nienawidzić jest coraz fajniejsza :201461 .

Wygląda na to, że drucik bardzo jej przeszkadzał.
Po wyjęciu jest mniej rozdrażniona.
Fajna dziewczynka :love: .
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Czw sie 14, 2014 19:42 Re: Lili ze złam. żuchwą odzyskuje wzrok- s.4 zdj., s.7 film

wiata pisze:
Marcelibu jak wkleiłaś te moje poprzednie wypowiedzi to zobaczyłam ile ja tam błędów nasadziłam. Fakt, że pisałam z komórki z takim durnym automatycznym słownikiem, który pisze co mu się podoba, ale że ja tego dokładnie niesprawdziłam :roll: :oops: .

Ja nie znalazłam niczego - teraz spojrzałam. Może jednej literki "m" brakuje.
U mnie to obraz nędzy i rozpaczy. Nawet na tablecie słabo mi się pisze.
Masz mistrzostwo świata w pisaniu z telefonu, naprawdę! :D o

Lili - faktycznie coraz lepiej: fizycznie (widzi, szczęka już lepiej i cała reszta) i emocjonalnie.
Ona Was kocha chyba już... <3
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Sob sie 16, 2014 20:41 Re: Lili ze złam. żuchwą odzyskuje wzrok- s.4 zdj., s.7 film

Marcelibu pisze:Ona Was kocha chyba już... <3


Chyba tak, dzisiaj rano jak mnie zobaczyła to troszkę do mnie pogadała, bardzo nieśmiało i cichutko, ale jednak, wzruszyłam się ogromnie. Ja też chyba Ją kofujem... kurdeeee... i jak ja mam jej tego domu szukać, no jak... :placz: :?:

Ktoś będzie miał cudownego kota. Ona coraz bardziej się przytula, mruczy i ugniata. Mogę ją sobie na kolanach położyć i nawet chwilę wytrzymuje :201461 . Jest mięciutka, gładziutka i pięknie kuwetkuje, a do tego ten Jej różowy nosek i różowiutkie łapki :1luvu: .

Niestety pozostaje problem z psami. Ona jest cały czas w pokoju syna i nie ma z psiurami kontaktu. Każda próba zapoznania zwierzaków kończy się paniką. Lila najpierw leje łapą a potem ucieka i wciska się w najciemniejszy kąt choć One naprawdę nie robią Jej krzywdy, są po prostu ciekawskie. Zaglądają Jej w miski, wąchają po pupce, szturchają nosem. Ja rozumiem, że nie wzbudza to jej zachwytu, ale jak Jej wytłumaczyć, że Ira i Totek nie są kotożerne. Irze i Totkowi też nie da się wytłumaczyć, że mają kota nie ruszać. Najlepiej byłoby jakby się położył gdzieś blisko i się nie gapiły. Niestety tak się nie da. W tym względzie było łatwiej jak Lila psów nie widziała.

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Wto sie 19, 2014 17:19 Re: Lili ze złam. żuchwą odzyskuje wzrok- s.4 zdj., s.7 film

Dzwonili dzisiaj z lecznicy, przyszły wyniki testów na kocie choróbska. FIV ujemny, FeLV ujemny, FIP ujemny. Jednym słowem kicia zdrowa :), piękna i mądra.

Po 26 szczepimy i na początku października sterylizacja. Myślę, że to dobra kolejność i rozsądna, będzie miała kicia czas na spokojne dochodzenie do siebie po każdej fazie.

Jak Lili będzie po szczepieniach to zabiorę ją w odwiedziny do Burasia. Buraś to kot mojej siostry, który mieszka z moimi rodzicami. Taka dziesięcioletnia oaza spokoju z cukrzycą. 9 lat temu panowie wyprowadzający się z bloku moich rodziców zostawili po sobie pamiątkę w postaci dwóch, rocznych kiciusiów. Koty wcześniej były zupełnie domowe, ale widocznie nie pasowały do planu przeprowadzki, więc musiały stać się podwórkowe. Zwyczajnie zostały wyrzucone. Jako, że moi rodzice mieszkają na parterze to się wprosiły. Początkowo rezydowały na balkonie. Dostały imiona: Buraś i Maciuś. Po roku Maciuś zniknął. Podejrzewamy, że ktoś go zabrał, bo był bardzo pro ludzki i całe osiedle się nim opiekowało. Buraś zdecydowanie mniej ufny wybrał sobie dom rodziców na metę i od 9 lat się go trzyma. Jest bardzooo wiernym kotem. Został wykastrowany, zaopiekowany no i jest. Nie znam drugiego tak spokojnego kota. Chyba nigdy nikomu nie zrobił krzywdy, jest mega nakolankowy i miziasty. Kilka lat temu zaczęło się z nim coś dziać, siostra myślała , że umrze. Zafundowała mu pełną diagnostykę i okazało się, że Burcio jest cukrzykiem. Dostaje insulinę i pięknie funkcjonuje. Może uda się go zaznajomić z Lili.

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 142 gości