Też o tym myślałam, ale...
Nie wiemy jak on by się zachowywał w domu, jednak całe swoje życie jest takim trochę łazęgą. Zna tu każdy kąt, wypuszcza się nawet poza osiedle, na łąki, nad strumyk. On nie jest już młody, ma swoje nawyki.Zanim go wykastrowałysmy był postrachem innych kotów, strasznie lał inne kocury (domowe wychodzące), teraz raczej sie nie bije, nie ma przyajmniej żadnych śladów walki, ale nie wiadomo jak by zareagował na inne koty. Psów, które zna nie boi się.
Żaden dom adopcyjny nie daje 100% gwarancji, że będzie OK. Wiem coś na ten temat, wyadoptowałam ok. setki kotów, nawet forumowy domek nie daje gwarancji

Tu jest pod naszą kontrolą, jakby co to mu pomożemy, na ogół ludzie go lubią (co szczególne właśnie z powodu tych uszu zwracają na niego uwagę, nie sposób go pomylić z innym kotem). Dziś drugi dzień antybiotyku na bródkę, a już ogromna poprawa. Także jak widać sprawa wcale nie jest prosta.