oddam 4 letnią kotkę perską

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw lip 31, 2014 20:39 Re: oddam 4 letnią kotkę perską

Mocne :ok: :ok: :ok: :D
Jeszcze coś z mojego doświadczenia, wybawiony/zmęczony kot, jest bardziej wyluzowany.
Może spróbować się z nią wędką czy piłeczką pobawić to się odstresuje.

lola123456

 
Posty: 10
Od: Pon cze 30, 2014 20:04

Post » Nie sie 03, 2014 19:05 Re: oddam 4 letnią kotkę perską

Powodzenia!

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sie 03, 2014 20:06 Re: oddam 4 letnią kotkę perską

Jeszcze jedna uwaga. Piszesz że mąż doszczętnie stracił do niej zaufanie i serce. Zakładam że Ty raczej jak sytuacja zacznie się prostować nie będziesz się miziać z kotem. Od tego miał być mąż jako jej ulubieniec. Powinnaś jakoś postarać się i wpłynąć na niego żeby dał kotce drugą szansę i dalej starał się ją kochać.
Zakładając że kot faktycznie był w nerwach itd powinien mu odpuścić.

Bobslej

 
Posty: 76
Od: Wto lip 01, 2014 9:05

Post » Pon sie 04, 2014 12:06 Re: oddam 4 letnią kotkę perską

Mąż "odpuścił" i stara się poświęcać kotce dużo czasu i energii na zabawy i czułości, odbudowywuje zaufanie... Mi kicia raczej nie pozwala zbytnio sie dotykać i nadal "trzyma" mnie na dystans. Ostatnio jednak wyraźnie ucieszyła się gdy wróciłam do domu i nawet dała się wymyziać. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Najgorzej jest gdy kotkę niechcący spotkam np. w korytarzu i czuje się jakbym odcięłam jej drogę ucieczki. Wtedy siadam, rozmawiam i daje jej wyraźnie do zrouzmienia, że nie stanowię zagrożenia, aż do czasu gdy odpuści. Ogólnie jednak staram się unikać takich "spotkań" i czasem przeczekam, aż zrobi ogląd domu i wróci gdzieś się zdrzemnąć :). Dużo się z nią bawimy, bo wiadomo że szczęśliwsza, bardziej zmęczona i nie tylko nerwy jej w głowie. Wszystko idzie w dobrym kierunku.

marigold_

 
Posty: 19
Od: Pon lip 21, 2014 8:58

Post » Pon sie 04, 2014 12:08 Re: oddam 4 letnią kotkę perską

No to gratuluję. Tak trzymać.

Bobslej

 
Posty: 76
Od: Wto lip 01, 2014 9:05

Post » Pon sie 04, 2014 12:36 Re: oddam 4 letnią kotkę perską

Porozmawiaj jeszcze z behawiorystką co dalej - w sensie jak dalej z nią pracować (tylko może z inną behawiorystką niż taką, która widzi na oko że kot jest zdrowy)
I zrób te badania krwi, bo na prawdę coś w kocie może się niedobrego dziać.
Kciuki, żeby się udało.
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Pon sie 04, 2014 13:47 Re: oddam 4 letnią kotkę perską

marigold_ pisze:Najgorzej jest gdy kotkę niechcący spotkam np. w korytarzu i czuje się jakbym odcięłam jej drogę ucieczki. Wtedy siadam, rozmawiam i daje jej wyraźnie do zrouzmienia, że nie stanowię zagrożenia, aż do czasu gdy odpuści. Ogólnie jednak staram się unikać takich "spotkań" i czasem przeczekam, aż zrobi ogląd domu i wróci gdzieś się zdrzemnąć :). Dużo się z nią bawimy, bo wiadomo że szczęśliwsza, bardziej zmęczona i nie tylko nerwy jej w głowie. Wszystko idzie w dobrym kierunku.


Dobre efekty daje odwrócenie głowy lub nawet całkowite odwrócenie się od kota.
Koci Doradca
Facebook @zrozumieckota

vivien

Avatar użytkownika
 
Posty: 3861
Od: Sob kwi 27, 2002 12:13

Post » Pon sie 04, 2014 14:40 Re: oddam 4 letnią kotkę perską

Bardzo ci wspolczuje marigold_ bo wiem jak trudno jest odbudowac wiez, czy poczucie bezpieczenstwa miedzy "wlascicielem" a zwierzakiem. Wcale ci sie nie dziwie, ze pierwsza reakcja twoja i twojego meza bylo oddanie koteczki, bo rozumiem, ze zyjesz w strachu (zylas) a to dla nikogo nie jest dobre. Podziwiam cie, ze podjelas walke, ze nie odpuszczasz, ze dajecie rade.
Dalej nie moge znalezc, lub mi umknelo, czy zdecydowaliscie sie na kompleksowe badania krwi, ewentualnie badania nuerologiczne. Ciesze sie, ze koteczka jest troche spokojniejsza, moze to rzeczywiscie wplyw lekow i obrozki :?:
Z calego serca zycze wam wytrwalosci, i mam nadzieje, ze powoli sie dogadacie.

(mnie w dziecinstwie zaatakowal owczarek niemiecki i bardzo dlugo czulam strach przed duzymi psami, nawet teraz troche mnie "trzesie" aczkolwiek nie pokazuje tego, no i mam w domu dwa "wilki". I tak, powiem szczerze, ze jak nasz Meloslaw rzucil sie na moja corke, pierwsza mysla bylo ze musze go oddac, ale wiesz, 24 godziny myslenia, kombinowania jak pomoc, co zrobic, przeciez to czlonek rodziny! i udalo sie, nigdy wiecej kot nas nie zaatakowal...ale znam i rozumiem ten strach! powodzenia! :ok: )

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości