Dzisiaj znowu był taki mały rajdzik samochodowy no i z TŻ jak zwykle w drogę
o dziwo dzisiaj nie było żadnego psa z opiekunami ,upał bym masakryczny ,ale było sporo wspaniałych rodziców z niemowlaczkami i małymi Dziećmi

i centralnie w niedozwolonych miejscach w szczerym polu na tym skwarze no szlag
Uparte to jak diabli ,kilka takich rodziców wręcz pyskowało i narażało Dzieci nie tylko na udar słoneczny ale i na wypadek
mało co samochód nie wjechał w malusią Dziewczynkę

No ale ekipa waleczna to musieli w końcu posłuchać bo inaczej mieli by z nami problem i to poważny

Kilka godzin imprezy a sprzątania po gnojach co niemiara ,ile śmieci człowiek potrafi naprodukować,tylko nie rozumiem dlaczego nie moga wziąć tych smieci ze sobą,kurde piekne tereny zawalone śmieciami no trzeba to potem posprzątać
musiałam się po powrocie troszke zdrzemnąć bo byłam taka rozpalona tym słonkiem
ledwo sie kimnełam dzwoni sąsiadka do drzwi i pyta sie mnie gdzie sa jej kury
kurrrrr zaginęło jej w biały dzień aż 7 kur
no ale wnerwiła mnie tym glupim pytaniem gdzie jej kury ,odpowiedziałam tylko że pewnie są tam gdzie ich nie upilnowała
no nie wiem może lisy? nie mam pojęcia,szukalismy tych kur dosyć dlugo i zniknęły jak kamień w wodę
znalazłyśmy zagryzioną ,ale przez kogo?

lazłam przez łąkę i patrzę a tu osłabiony kret leży,zabrałam ,napoiłam ,rzucil się na sól fizjologiczną z glukozą

patrzę a przy ogonku mała ranka,no i jaja muszek,oczyściłam ,zdezynfekowałam ,nałożyłam maść z antybiotykiem i maluch zarył się potem w ziemię
musiało go to swędziec bo jak oczyszczałam to tak kopał się tylną nóżką zabawnie
ale widać było że poczuł potem ulgę bo sie uspokoił ,mam nadzieję że da radę że sie ta ranka zagoi
Z Basią wyściskałam się wieczorem jak odjeżdżali,ten weekend był zalatany więc tylko chwileczkę się widziałyśmy no ale takie życie no