Ogólnie kot czuje się już dobrze i szaleje jak zawsze. Rasterek natomiast zrobił sobie coś w łapkę, ma uszkodzone pół poduszeczki na prawej łapce, ale jego to jakoś nie widzę na badaniu u veta, bo to diabeł. Dzisiaj jak będę na zastrzyku to zapytam, czy można coś z tym zrobić.
Ejzo natomiast wszystko znosi bardzo dzielnie, na usg to mu się chyba troszkę przysnęło, przy zastrzykach nawet nie piśnie. Także jesteśmy dobrej myśli, mimo tego, że kosztuje mnie to mnóstwo nerwów i pieniędzy.
