Nie ma już Trójkota, został sam Sasza sierota :(

[casica]

Ja bym sobie darowała wszelkie szelki. Po prostu, skoro nie możesz mieć woliery, pilnowałabym kotów. Ale ja jestem absolutnie przeciwna kotom wychodzącym, o wypadek nie jest trudno.
W każdym razie współczuję bo będziesz miała problem

[Birfanka]

Tez jestem absolutnie przeciwna kotom wychodzacym
Myslalam, ze jesli my bedziemy np. siedziec na tarasie i czytac/pic kawe, to wezmiemy wtedy ze soba Puszka na smyczy. Bo on i tak wiekszosc czasu spedza z nami.

[casica]

Bałabym się, że szarpnie, wyrwie się, raczej nie miałabym szans skupić się nad lekturą. Doświadczenie, równiez z miau, pokazuje, że nie ma czegoś takiego jak zupełnie bezpieczne szelki.
Poza tym jeszcze dwie kwestie:
- jak go przyzwyczaisz, będzie się domagal zawsze
- inne koty, a zwłaszcza kocia młodzież, zapragną tego samego obserwując wujka

[Birfanka]

Te szelki, ktore mam, sa dosc pewne, zadnemu dotad sie nie udalo wywinac pomimo intensywnych prob
Zreszta, jak zobacze, ze sie szarpie z szelkami, to go odniose do mieszkania.
Kocia mlodziez przebywa w czesci sypialnej (Pupusz jako jedyny wymusil dostep do czesci dziennej) i nie moze go obserwowac.

jak go przyzwyczaisz, będzie się domagal zawsze

A to jest realne zagrozenie
Hmmm. Musze to jeszcze przemyslec

[Hańka]

A co będziesz kotku żałować...

[Birfanka]

Przed kneblem sie wzdragam, ale jakis miniaturowy dzwiekochlonny bunkier to mi sie marzy

To sie robi nie do wytrzymania
Najgorzej w nocy, bo nie pozwala nam spac. W dzien ustepuje kotku dla swietego spokoju

[Hańka]

Nie o śpiewy a o spacery mi szło

[Birfanka]

Mnie tez
jesli zasmakuje w spacerach, to bedzie sie ich INTENSYWNIE domagal tak samo, jak teraz wyjscia do czesci dziennej
bez wzgledu na pore doby

[mimbla64]

Birfanko to niestety możliwe.
Mówię z doświadczenia, bo wychodziłam przez ok. półtora roku z moją Łapką.
Raz jak nie chciałam z nią wyjść, to mnie obsikała ze złości.
U mnie skończyło się tak, że kotka wychodziła samodzielnie.

[Birfanka]

Juz bym chyba wolala, zeby sikal

Przekonalas mnie

Spacerow jednak NIE bedzie

[ana]

Juz bym chyba wolala, zeby sikal

Ale.
Jeśli będzie wychodzić, niewykluczone, że zacznie traktować taras i okna kuchenne jako swoje terytorium.
Ponieważ łazikują tamtędy koty sąsiadów Pupusz może faktycznie zacząć sikać. "Przesikiwać się" z konkurentami. Po oknach, ścianach, drzwiach tarasowych, sprzętach kuchennych...
Będziesz miała nie tylko woń moczu Pupusza, ale też jego wrogów.
A jeśli któryś jest niekastrowany... lepiej sobie tego nie wyobrażaj.
Ja kiedyś byłam z wizytą na takim placu boju.


Wcale nie żartuję.

[Bryska4]

Stoi pod drzwiami tarasowymi i domaga sie wypuszczenia TERAZ
CIACH

Uff, faktycznie, emocje.
Ja wyprowadziłam Tosię dwa razy. Za każdym razem leżała rozpłaszczona jak naleśnik na trawniku i chowała się do transporterka. Więc poniechałam.
Co ciekawe, natychmiast po powrocie do domu stawała pod drzwiami i zaczynała wrzeszczeć, że chce wyjść. Potem jej przeszło na szczęście.
Fortunkę wzięłam raz, dojechałyśmy windą do parteru i już był taki śpiew, że pół osiedla słyszało. Odwrót do domu.
Więc nie ma spacerków. Nie spodobały się.

Co do Pupusza, chyba też bym postawiła na niedostarczanie mu na razie zbyt wielkich wrażeń, może się w końcu wyciszy na dobre.

[Birfanka]

Ana, jaka apokaliptyczna wizja

Kastraty tez sie tak przesikuja z konkurencja?
Bo Pupusz nawet jak byl niewykastrowany (czyli do wieku lat siedmiu) to nigdy nigdzie nie podsikiwal.

Ale przekonalyscie mnie, nie bede go jednak wyprowadzac na smyczy.

Bryska, no wlasnie Pupusz identycznie, wyl w nieboglosy juz przy zblizaniu sie do drzwi wyjsciowych, a na trawniku rozplaszczal sie jak nalesnik. To zaprzestalam, co bede kotka stresowac, usilowalam mu wszak sprawic przyjemnosc.

A sasiedzkie koty owszem sikaja na winklel, widzialam
(chociaz nie czuc nic, wiec moze choc wykastrowane sa?).

[ana]

Kastraty tez sie tak przesikuja z konkurencja? /../.

Niektóre tak.

[anulka111]

Ana, jaka apokaliptyczna wizja

Kastraty tez sie tak przesikuja z konkurencja?
Bo Pupusz nawet jak byl niewykastrowany (czyli do wieku lat siedmiu) to nigdy nigdzie nie podsikiwal.

Ale przekonalyscie mnie, nie bede go jednak wyprowadzac na smyczy.

Bryska, no wlasnie Pupusz identycznie, wyl w nieboglosy juz przy zblizaniu sie do drzwi wyjsciowych, a na trawniku rozplaszczal sie jak nalesnik. To zaprzestalam, co bede kotka stresowac, usilowalam mu wszak sprawic przyjemnosc.

A sasiedzkie koty owszem sikaja na winklel, widzialam
(chociaz nie czuc nic, wiec moze choc wykastrowane sa?).

Birfanko powiem tak , Gucio jest kastratem,a jak zobaczy kocura za blisko to znaczy mi na okna Ciesze sie,ze wylacznie okna a nie np. drzwi ,czy sciany. Mieszkam na parterze, a Ty sama piszesz ,ze koty bezdomne chodza Ci po tarasie.