» Śro lip 16, 2014 14:46
Łódź - potrzebna pomoc
Dowiedziałam się dziś o chyba nie najnowszej sprawie, ale wciąż aktualnej.
Czy ktoś z Łodzi mógłby się tym zająć i zabrać stamtąd choćby jedną kotkę - Bronkę?
Pani zmarła, koty którymi się opiekowała zostały wyrzucone z domu, który jest wyburzany.
Najpilniejsza jest kotka Bronka, ponieważ jest bardzo oswojona, domowa i nie poradzi sobie sama.
Dom jest gdzieś na Kochanówce. Mogę podać telefon do pani, która powiadomiła moją siostrę o całej sprawie.
Cytuję fragmenty opisu sytuacji z innego wpisu, chyba z maja. Niestety od tamtego czasu sytuacja się pogorszyła, bo dom właśnie jest rozbierany.
"Felek razem z Bronką mieszkał w domu ze swoją panią do czasu jej śmierci. Wtedy to koty zostały wyrzucone na dwór, na bruk. Zamieszkały w piwnicy opuszczonego budynku.
To nie koniec nieszczęść, które spotkały te biedne kociaki. Osoba, która je codziennie karmiła – straciła pracę i obecnie dokarmia je sporadycznie, a budynek , w którym koty się chroniły – zostanie w ciągu najbliższego miesiąca zrównany z ziemią! Nie daj Boże z kotami w środku!
Biedactwa siedzą przed budynkiem, miseczki i pudełka z sianem zostały wyrzucone przez ekipę sprzątającą. (...)
Bronka - Koteczka biała z czarnym ogonkiem – ma około 7 lat i jest bardzo mizialska i gadatliwa. Nie można zrobić jej normalnego zdjęcia, bo koteczka chce, żeby ją głaskać, potrzebuje dużo miłości. Dwa lata temu została wysterylizowana, co zniosła bardzo dzielnie, bo po dwóch dniach po zabiegu została wypuszczona już na dwór. Osobie, która ją przygarnie – na pewno da bardzo dużo radości.
- Feluś jest kocurkiem też ponad 7-letnim. W obecnej sytuacji, kiedy nie ma miseczek z jedzeniem, z wodą, bo wszystko zostało wyrzucone, sądziłam, że Feluś się wyniesie i poszuka sobie innego miejsca. A on czeka wciąż w tym samym miejscu! Opowiada po kociemu, co się wydarzyło… Jest smutny, na jego pyszczku widać lęk i pytanie: co dalej? "