Dara, Gromit, Furia i Mozart

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 19, 2014 19:06 Dara, Gromit, Furia i Mozart

Uznałam, że skoro zawitałam już na forum, wypadałoby, aby i moja kocia rodzinka miała swój wątek.


Obrazek
DARA
Historię Dary opisałam już w innym wątku. Pozwolę sobie przekopiować.
Współlokatorka sprawiła sobie kota z hodowli. Kociak miał tam do czynienia nie tylko z kotami, ale także z psami, więc kiedy trafił do naszego mieszkania i nie miał żadnego zwierzęcego towarzysza do zabawy, nudził się. Dlatego po jakimś czasie ja też zdecydowałam się zaadoptować kota. Celowałam w jednookiego kocura z białostockiego Kotkowa, ale zanim podjęłam decyzję, siostra wysłała mi link do ogłoszenia na Facebooku.
W Darze zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Kobieta, która szukała dla niej właściciela, wywiozła z Maroka trzy koty. Z tego, co pamiętam, jednego legalnie, dwa pozostałe nielegalnie (w tym Darę). Wiadomo, tam jest inna mentalność, ludzie nie zwracają uwagi na umierające na ulicach koty. Ale nasza rodaczka zwróciła na nie uwagę i po prostu nie mogła pozwolić im zginąć. Pomogła jej kobieta z biura podróży i tak oto kotki znalazły się w Polsce.
Historia odratowania tych kotów i poświecenie Polki, która przywiozła je do kraju i wydała masę pieniędzy, aby umożliwić im normalne życie, sprawiły, że coś chwyciło mnie za serce i po prostu nie mogłam nie zaadoptować Dary (dwa pozostałe kotki znalazły już domy). W ogłoszeniu było zaznaczone, że kotka być może wcale nie będzie widzieć, co było powikłaniem po kocim katarze, ale się nie zniechęciłam. Na szczęście okazało się, że z jej oczami nie jest aż tak źle.
Widać, że Dara była dzieckiem ulicy – mała z niej terrorystka. Przegania starsze koty od misek, czasem pacnie łapą Gromita, kiedy ten próbuje zająć jej miejsce na fotelu. Niezły kombinator i spryciula, wszędzie się wespnie i wszystkiego dosięgnie. Bawi się każdą rzeczą, jaka wpadnie jej w łapki, i naprawdę długo potrafi figlować sama. Uwielbia, kiedy puszcza się bańki mydlane. Codziennie rano, kiedy usłyszy budzik, przychodzi do mnie do łóżka i domaga się pieszczot.

Obrazek
GROMIT
8-letni senior. Mój pierwszy kot – wcześniej w domu były psy, gryzonie i rybki. Psy były zawsze i pewnie będą nadal, bo moi rodzice, w przeciwieństwie do mnie, mają obsesję na ich punkcie.
Mama znalazła puchate, zahukane kociątko. Zapytała babcię, czy babcia byłaby zainteresowana kotem. Babcia była, ale jako że akurat przebywała w Stanach Zjednoczonych, kociak miał zamieszkać na trochę z nami. Wszyscy tak go pokochali, że został u nas. Niestety, kilka lat później rodzice zrobili mi i siostrze niespodziankę – okazało się, że będziemy mieć brata. Rodzice uznali, że mieszkanie jest za małe dla tylu osób, dwóch psów i kota, dlatego Gromit trafił do babci.
Po śmierci babci zamieszkałam w jej mieszkaniu i zaopiekowałam się Gromitem, co oczywiście mnie ucieszyło – w końcu to mój pierwszy kocur.
Gromit jest kotem wychodzącym i zdarza mu się przynosić martwe ptaki. Raz nawet przyniósł kawałek kiełbasy. Pomimo wieku uwielbia się bawić, ale miewa swoje humory i zdarza mu się zachowywać tak, jak gdyby się obraził.

Obrazek
FURIA
Mieszka z nami dopiero od miesiąca. Trafiła do mnie w śmieszny sposób. Co jakiś czas przeglądałam stronę białostockiego Kotkowa i zachwycałam się kotami, marząc o kolejnym kocim lokatorze. Pewnego dnia przyśniło mi się, że przygarnęłam kota – uznałam to za znak. Weszłam na stronę Kotkowa, a tam... niebieskooka piękność, jakiej w życiu nie widziałam!
Przed adopcją Furii odwiedziłam ją w lecznicy dwukrotnie – nigdy wcześniej nie spotkałam kota aż tak lgnącego do ludzi. Ocierała się, mruczała, próbowała wchodzić na ramię. Siostra zasugerowała imię „Furia”, żeby było przeciwieństwem jej milusińskiej natury. Niestety, okazało się, że imię Furia jednak do niej pasuje... Ma problem z zaakceptowaniem Gromita i zachowuje się agresywnie. Jest lepiej, niż było na początku, ale nie jest to oszałamiający postęp.
Furia wszędzie za mną chodzi – kiedy biorę prysznic, wskakuje na pralkę i czeka, aż skończę. Zdarza jej się spać na moich plecach lub na brzuchu. Myślę, że tak mnie pilnuje, bo została przez kogoś wcześniej wyrzucona. Nie jest tak żywiołowa jak Dara, więc pozwala zakładać sobie szelki, dzięki czemu może wychodzić na spacery.

Obrazek
MOZART
Kot mojej współlokatorki – przez większość roku mieszka z moją kocią rodzinką, a potem wyjeżdża na wakacje.
Rok przed adopcją Mozarta koleżanka straciła psa. Kiedy razem wynajęłyśmy mieszkanie, chciała kupić chomika. Zapytałyśmy właścicielkę mieszkania, czy w ogóle jest taka możliwość, ona odpowiedziała, że nie ma nic przeciwko, że możemy mieć nawet psa lub kota. Akurat w Białymstoku była wystawa kotów rasowych, koleżanka napatrzyła się na persy i się zakochała. Poczytała o pielęgnacji ich, rozeznała się w hodowlach i wreszcie zdecydowała się kupić jednego.
Mozart jest łagodnym, bezkonfliktowym kocurem – syknął tylko raz w życiu! Uwielbia polować na ćmy, a kiedy te latają zbyt wysoko, zrozpaczony prosi, aby go podnieść. Niezły z niego budzik – wymusza wstawanie między piątą a szóstą rano, bo albo chce jeść, albo potrzebuje się pobawić, a sam, niestety, nie potrafi. Na szczęście cudownie bawi się z Darą, jeśli akurat oboje mają ochotę. Najczęściej śpi na plecach i oczekuje głaskania po brzuchu.


Jako że mieszkam na parterze, a Gromit jest kotem wychodzącym i ma dodatkową miskę z jedzeniem i wodę na balkonie, odwiedzają nas okoliczne koty. Dotychczasowo naliczyłam siedem, z czego ten z różowym nosem jest stałym bywalcem. Ten bez oka wchodził nawet do mieszkania i zimą przesypiał sporo czasu na kanapie, ale nie widziałam go już od kwietnia.
ObrazekObrazek
Obrazek

Jibril

Avatar użytkownika
 
Posty: 9
Od: Wto lip 15, 2014 20:00

Post » Sob lip 19, 2014 20:08 Re: Dara, Gromit, Furia i Mozart

Witaj na forum :) Śliczne te Twoje futerka :1luvu:
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 17 gości