No, powiedzmy, że dobry

Śpiący na pewno. Po pracy chyba będzie drzemka, bo ledwo patrzę na oczy. I mam już oczopląsy od literek i cyferek.
No to w ramach krótkiej przerwy w pisaninie ciąg dalszy:
Na pierwszym noclegu, poza berniklami kanadyjskimi i droździkiem, trafiła się też para perkozów rdzawoszyich budujących gniazdo na wodzie. Ale pierwszym prawdziwie ptasim miejscem miała być okolica Kuusamo (tak, tam gdzie skaczą skoczkowie). Odbyliśmy spacerek grzbietem górskim. Miały być sójki syberyjskie, głuszce itp, a trafiło się niewiele, ale za to rzadkość (bo to generalnie ptak azjatycki) - modraczek. Mała ptaszyna, trudna do wypatrzenia, ale był. Siadał na chwilę na czubkach drzew, więc jakoś udało się na niego zerknąć. Później był przełom rzeki Oulanka i torfowiska - tak sobie, trochę kaczek, świergotków, pluszcz, no i pogoda do kitu. Ale super zła pogoa była na szczycie Kiilopaa - ciekawym pod względem ptasim, ale my mieliśmy mega pecha. Poszliśmy na szczyt, mżawka, a im wyżej, tym gęstsza mgła. Na samym szczycie widoczność była na może 50 metrów. Przewodnik musiał podjąć "bardzo niepopularną" decyzję o powrocie, bo stwierdził, że w tej mgle nie jest w stanie nas poprowadzić bez zgubienia po drodze co najmniej połowy. Szczerze mówiąc miał rację. Tym niemniej trafiło się kilka ptaszków, na czele z siewką złotą i podróżniczkiem (mały, ale bardzo ładny ptaszek). Miały być pardwy - jeden gościu na wczesnoporannym spacerku wypatrzył gdzieś mszarne, mi udało się zobaczyć tylko pardwę górską (ale za to tylko mi się udało - w tej mgle na szczycie znalazłam się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie, bo pardwa przeleciała tuż przede mną, zanim znikła we mgle).
W schronisku były suszarki do ubrań i gorąca woda w prysznicach, hura! To było to, czego wszyscy potrzebowali po wycieczce w ciężkich warunkach.
Jak mi ruszy w domu internet, to wstawię parę fotek.