
nie odzywałam się bo nie mogę się otrząsnąć, ryczę trzeci dzień z rzędu a i tak nic nie pomaga

nigdy nie przypuszczałam że przez 3 tygodnie można tak mocno pokochać i zostawić taką dziurę i rozpacz w sercu:(:(
chodzę jak neptyk, wczoraj siedziałam i czekałam aż przytupta mój Maluszek do mnie a tu nic

nie potrafię się ogarnąć

tak liczyłam że pożyje z nami; bardzo starałam się żeby było dobrze, żeby badania wychodziły dobrze; chciałam mu nieba przychylić, a los Go nam zabrał

to takie niesprawiedliwe, nie wiem jak to inaczej napisać
