U nas jednak musza byc strefy niezakocone lub mniej zakocone, bo TZ jest alergikiem i niestety nie jest w stanie dluzej przebywac w jednym pomieszczeniu z 5 kotami
I dobrze, ze w nowym mieszkaniu jest dobra wentylacja, bo jest o polowe mniejsze. Bardzo mi ulzylo, gdy to stwierdzilam.
casica pisze:No wiesz...

u mnie karczemne awantury są tylko wówczas gdy koty nie mają dostępu do wszystkich pomieszczeń. Wyjąwszy łazienkę i toaletę, które są zamknięte i koty tam nie chodzą, no tylko czasem, dla towarzystwa, ale zaraz razem z nami wychodzą. Wszystkie pozostałe pomieszczenia muszą być dostępne. Czasem Justyn zamyka do mnie drzwi, żebymnie nie budzić no i natychmiast się budzę bo się dobijają, dosłownie. I nie muszą wcale wchodzić, drzwi mają być otwarte.
Klasycznie, "zamkniete drzwi najwiekszym wrogiem kota"
Puszkowi sie zdarza domagac miauczeniem, zeby mu otworzyc drzwi, wstaje, otwieram, on przechodzi, a za minute sie drze z drugiej strony, zeby go wypuscic
Wojtek pisze: Jeszcze filmik z fonią poproszę.
Nakrece przy okazji
Wojtek pisze: Mnie tak zadziwiła Hera. Kombinowałem jak tu podać jej furagin, który według mnie jest gorzki. I najlepszym sposobem okazało się rozgnieść na proszek, wymieszać z odrobiną bezopetu i podać na palcu - sama zlizuje.
A ja bałem się, że zapluje się po uszy.
Niezle
A Pupusz pobil rekord z Rubenalem, po pokrojonych tabletkach 300 mg slinil sie okrutnie, toczac piane przez kwadrans. Pomyslalam, ze to przez smak (choc wczesniej pare lat lykal bez problemu, ale ze moze to wina choroby trzustki) i zaczelam mu dawac male tabletki 75 mg, liczac na to, ze sa powlekane w calosci i smaku nie czuje. No ok, bierze je z reki i grzecznie lyka, nie slini sie-ale wczesniej je ze smakiem rozgryza
Juz nie wspomne, ze Sasza chce mu wyzrec ten Rubenal z ust i lapczywie oblizuje mi palce, w ktorych trzymalam tabletke...
I jak tu zrozumiec kocie reakcje
