
tylko główkę wystawiłam i dyktuję.
Trochę kotów przyszło, a duża najbardziej cieszy się z tego, że piły. I zmartwiła się, bo widziała kota, którego nie zna. Dalej jest gorąco.
Fasolka
Przyszedł kot/kotka - bure toto, nie znam, przyjrzałam się bardzo uważnie. Uszy całe.
Resztek posiłku dziś nie było.
Po powrocie stwierdziłam, że czas najwyższy na wypranie podwórkowego zestawu haute couture i zestaw (od koszulki i spodni, po kurtkę) się pierze. Z tym jest zawsze problem, bo musi wyschnąć do następnego poranka. Pomijam, że łatwiej jest chodzić w jednym ubraniu, bo ono się okropnie brudzi, szkoda normalnych ciuchów, ale zauważyłam, że koty mają lekką trudność z rozpoznaniem mnie nawet wtedy, kiedy nie mam na głowie kaptura.