Dzisiaj na Składowej z przodu Krówka, Pingwinek i Kotka, która urodziła kocięta.
Później cała trójka przyszła na łączkę.
Kotka od kociąt pierwszy raz stanęła przede mną i syczała, gdy przechodziłam na łączkę przez ogrodzenie.
Wyglądało to tak, jakby nie chciała mnie wpuścić na łączkę...
Zastanawiam się, czy gdzieś w tych krzaczorach nie ma ukrytych kociąt.
Jeśli chodzi o karmę, to wszystkie miski puste.
Nawet na łączce tylko kilka chrupek na dnie pojemnika...
Na PKP na łączce jak zwykle Języczka i trzy Czarnulki.
Języczka chyba coraz mniej się mnie boi, bo chodziła sobie po łączce na wyprostowanych nogach, a jak nałożyłam karmę, to pierwsza podeszła do miski i jadła w odległości ok. pół metra ode mnie
Miski puściutkie, nawet wody nie było.
Znalazłam za to w trawie resztki świeżo upolowanego gołębia

Nawet Im nie zabierałam...
Jeden z tych czarnych kocurków już drugi raz przyszedł ze mną z czwartego peronu

Jak mnie tylko zobaczył, to od razu ruszył za mną na łączkę

Pod graciarnią Krówka, które też od razu przyszła na jedzenie.
Miski tez puste
