barbarados pisze:Przeżyli obaj . I Mobi i mój mąż .
Mobiś troszkę żywszy . Jednak męczy go ta duchota . U nas sie na burzę chyba zbiera . Duszno i gorąco![]()
Co chwilę do niego zaglądam i sprawdzam czy oddycha . Zaraz kot zacznie uciekać na mój widok .![]()
U weta próbowali mu dać odkłaczacz , żeby sie lepiej załatwił . Próbowali , bo nieco wzmocnione kocie dało rade : mojemu chłopu , wetce , wetowi i praktykantce![]()
Odkłaczacz wylądował na całym kocie , tylko nie w brzuszku . Jak ten kot wygląda ! Domywam go zwilżonymi ręcznikami a on poprawia .
dzielny jest



