Mała on jest odrobaczony, trzy dni fenbendazolem, skończył w piątek więc na razie nie mogę następnego zrobić, bo za szybko. W ostatnim dniu była jedna tłusta glista w zwirku

Przepuszczam więc, że pewnie coś jeszcze będzie miał, ale powinnam poczekać ze 2 tygodnie co najmniej pewnie, planuję millbemaxem teraz.
Myśleliśmy, że to będzie szybki tymczasik, bo rudy, kudłaty i słodki, ale niestety trza doprowadzić go do porządku go więc wczoraj wyciągnęliśmy z garażu kennelówkę

. Kto ją u nas widział, to wie, że to ta największa, więc znowu mam pół sypialni zastawione. Nie wspomnę o minie TŻ-ta jak ją musiał znowu rozkładać, ale nie było wyjścia, bo mały już dostawał klaustrofobii w tej króliczej.
A teraz trochę prywaty.

Mam w domu w sumie 4 chore kocury - 3 moje prywatne no i mały. Normalnie jakaś epidemia. Miszek jak w poniedziałek stracił głos to do dzisiaj nie może japy drzeć, ani śpiewać bo tylko skrzeczy. Józek dalej gluci jak szlag, ale jedziemy w piątek na konsultacje w sprawie tego rozszczepu podniebienia. No i mój białaczkowy Rudolf - dzisiaj ma zabieg zębowy, bo podejrzewamy, że od tego leukocyty nie chcą spadać i powieki trzecie schować, bo w paszczy ma maskarę. Bardzo się boję, bo przy białaczce stres jest groźny. Trzymajcie kciuki za to, żeby to tylko od zębów było i wszystko poszło spokojnie.
