Laki miał wczoraj wieczór gluta.
Wysmarkał wieczorem taką ilość, że nie wiem, gdzie i kiedy to wyprodukował
Objętościowo się z kotkiem nie zgadzało
Podejrzewam, że ma gdzieś jakiś zapasowy zestaw zatok, bo to niemożliwe, żeby w podstawowym się tyle zmieściło
Jakieś pół godziny zakraplałam mu ten nos, a glut wychodził i wychodził.
I to nie woda z zakraplania, tylko regularny, gęsty, żółty glut
Dziś zdecydowanie lepiej, chyba musi wyprodukować nowy zapas
Teraz czekam aż Laki siknie i lecę siuśki badać.
Trzeba sprawdzić, czy ten białkomocz się zmniejsza na lekach.
Jeśli nie, to odstawiamy - mają za dużo skutków ubocznych
Ze mną leci Babcia na badanie krwi - trzeba jej te zęby robić już.
Oczywiście w najbardziej dogodnym momencie
Reszta kotów wścieknięta, bo głodówka obowiązuje wszystkich
Ja miałam koszmarny tydzień i jeszcze następny taki przede mną
