Wczoraj wróciła mamunia dzieci na swoje. Smutaśna , o wielkich oczach. Siedziała w kontenerk na swym znanym kocyku i wsłuchiwała się w nasze głosy. Opowiadałąm jej o dzieciach. O tych co do domu poszły .O tym jak ludzie je kochają i jak maja dobrze. Opowiadałam o Rodi i Rufi, co u nas siedzą. Jacy są fajni, milusińscy i jak ich kochamy. Opowiadałam jej jak Rodi jest do niej podobna i jak owinęła sobie TZ w około palca.
Siedziałą spięta na początku ale wsłuchując się w poszum wieści rozluźniła się.
Wypuściliśmy ją na starych śmieciach.Wyłożyłam wszystkie jej ulubione dania.
Wyszła niepewnie, powoli , obwąchując wszystko. Stałam i patrzyłam na nią i żal mi serce ściskał. Janusza też. Oboje mamy te same odczucia.
W imię czego ją naraziliśmy na wiele tygodni siedzenia w klatce i na tak wiele stresu. Ciasna klatka to zanik mięśni,to brak ruchu, to stres i wielki żal. Drobna jest taka bardzo .Jak ją łapałam była grubsza.
Czy Mamunia mając wybór obrała by taki scenariusz? Czy dla dzieci poświeciłaby się tak jak my jej kazaliśmy? Myśląc o jej dzieciach dla niej jednak byliśmy w jakiś sposób okrutni.
Rano nie przyszła.
Moja mała ,grzeczna dziewczynka. Przepraszam.
Uważaj na siebie ,kochana.
Gdyby znana instytucja zechciała w tamtym roku zainterweniować i zgarnąć siostry z dachu baraku to nie było by jej na tym śmietnisku. Wszystkich trzech by nie było. Jedna z sióstr nie przychodzi już wiele dni. Boję się ,że już nie wróci. Ta od pechowego zabiegu jest i czasem do mnie nawet zagaduje. Teraz siostra wróciła .Nie będzie sama. Ale czy odnajdą siebie po tylu dniach? Czy nić uczuć jaka między nimi była nie została przez nas zerwana?
Dylematy, dylematy, dylematy...
Ale smutno mi i tak.
Choć tyle rozterek mamy w sobie to mogę się już chyba podzielic i dobrą wieścią.
Mikusiek, mój mały tulasny Mikusiek od niedzieli jest w swoim domku stałym. Akcja była prawie szybka jeśli chodzi o tempo wizyty pa i odebrana przez Dużych kota. Małgosi bardzo dziekuję za błyskawiczne "sprawdzenie" przyszłego domku.

Same rozmowy deczko trwały bo Pani musiała się upewnić co i jak. Bała się bardzo dokocenia. W końcu decyzja zapadła.
Mikuś ma czarnego Neronka w swoim domku do towarzystwa.Są w podobnym wieku. Ma fFajny, zabezpieczony balkon i Dużych co mają wiele zaparcia by kotom było jak najlepiej. Mikuś je i kuwetkuje, dogadują się z Neronem ale i tęskni. Wyrwany z kęłbowiska kociego, które tak lubi, jest deczko zagubiony.
Proszę trzymajcie za niego kciuki.
Bądź szczęśliwy dzieciak
Szlag, gdzie się tu zakłąda nowy wątek?
