Agulas74 pisze:Gretta pisze:
Jeśli to była panleukopenia, trafiliście na niekompetentnych wetów, niestety.
Też pomyślałam o czymś takim... Ale tylko sekcja dałaby odpowiedź.
Współczuję

. Trudno żeby opiekun miał obowiązek być mądrzejszy od weta.
Ale opiekun am obowiązek dbać o swój dobrostan zwierząt. Nigdzie nie jest napisane,że 3-miesieczny kot został w trybie normalnym odrobaczony i zaszczepiony. Jak się czołgał umierając też nic nie zrobiono.Jak on musiał cieprpieć .I to cierpieniem podwójnym bo zatruty został odrobaczaczem. Jeśli w necie szuka się pomocy to i podstawowe sprawy też można odnaleźć. Kiedy należy szczepić, odrobaczać... Na robaki nie ma zastrzyku. Jeśli jest to Ivomektryna (czy jakoś tak) a ta może być zabójcza dla kota wywołując stan zapaści/ uczuleniowy. Daje się ją w wyjątkowych przypadkach i tylko jak kot jest zdrowy. Innego odrobaczacza w iniekcji nie znam. Ale ja mało wiem . Dlaczego jednak nie zapytali co mu się podaje i czy nie jest groźne skoro kot był w tak kiepskim stanie? Dlaczego temperatura nie została zmierzona i nie zostały zrobione badania? Poza tym powołali na świat życie z jakiś idiotycznych powodów.By mieć miziatego kota. Dopuścili by mała, osłabiona chorobą kotka miała dzieci z faciem co ją przewyższał wagowo i wzrostowo. To proszenie się o kłopoty. Dwójka malców byłąanieżywa. Ot, fajnie co?
Napisane jest,że wcześniejsza kotka miała ropomacicze. Dlaczego nie została wykastrowana na czas? Zmianę jej charakteru powiązano z brakiem ciąży i urodzenia a nie z tym ,że kotka w bólu i cierpieniu była i mogła się od nich odsunać, kojarząc właścicieli właśnie z tym bolem.Wożenie do weta, operacja, podawanie leków na pewno mogło kotu dopiec i to bardzo. No nie, nie było winy w zmianie nasytawienia kotki do ludzi nie doszukiwano się w jej przejściach. Przez brak kastracji w terminie znosiła niewyobrażalny ból i cierpienie.Ale w tym ,że ...koteczków małych nie miała. Co w ogóle stało się z tą kicią?
Szkoda kota i to bardzo. Fajnie ,że przygarnięto matkę, jednooczkę ale pomagać też trzeba mądrze.By pomaganemu zwierzakowi nie zaszkodzić. Nie wiadomo jak ciąża odbije się na jej organiźmie. Takie sprawy wychodzą wiele,wiele tygodni a nawet lat poptem.Przed kastracją zróbcie jej badania.Zaszczepcie i odrobaczcie w prawidłowej kolejności.
PP można stwierdzić u takiego kota już po śmeirci. Wirus namnożył się dostatecznie dużo by w odchodach można było go wykryć.
Brykaj dzieciaku za TM i wybacz. [*]