» Śro cze 25, 2014 8:24
Re: Ktoś nas pokochał :)
Raport z nocy:
3.30:
Dyziek: Aaaaaach! Zyzio, Zyzio, chodź tu prędko coś wspaniałego w kuchni znalazłem!
Tupot czterech łap (kto kiedyś powiedział, że koty nie tupią?)
Zyziek: Aaaaaach! Jak piękna fasolka szparagowa. Wyciągaj, Dyzio, wyciągaj... O, własnie tak! Na podłogę, daj ją, na podłogę! Aaaaaach! Rozegramy sobie meczyk!
Z kuchni dobiegają odgłosy zaciętej walki o fasolkę.
4.30:
Zyziek: Ale wiesz co, Dyziu, może zaniesiemy trochę fasolki Dużej na łóżko; na pewno się ucieszy że tak pięknie polujemy
Entuzjastyczny tupot Dyźka i skok z fasolką na moje łóżko
Dyziek: Aaaaa! Ewakuacja, Duża otworzyła jedno oko!
Taktyczny tupot Dyźka w kierunku kuchni, w przedpokoju prawdopodobnie zderza się z Zyźkiem niosącym kolejna fasolkę
Zyziek: Ej no, Ty patrz trochę dokąd biegniesz!
Dyziek: Sam patrz jak chodzisz! O! masz fasolkę! To gramy! No, daj fasolkę, daj! Meczyk rozegramy!
Z przedpokoju dobiegają odgłosy zaciętej walki o fasolkę.
5.00:
Zyziek: Ty wiesz co, Duża śpi i może jej przykro będzie, że się nie bawiła fasolką, to chodź jej trochę tej fasolki do wanny wrzucimy
Dyziek: O, to, to! Fasolkę do wanny!
Z łazienki dobiegają odgłosy ciężkiej pracy chłopaków
6.00:
Zaglądam do szafy, żeby przywitać się z chłopakami. Kociątka mrużą rozkosznie zaspane oczęta:
Zyziek: Oooo, już wstałaś? Tak wcześnie? Przecież dopiero co zaczęło świtać?
Dyziek: Oooo, jogurcik nam przyniosłaś? Dobry jogurcik, ale doprawdy nie trzeba było tak wcześnie. Mlask, mlask
Zyziek: Mlask, mlask, a teraz miziaj, miziaj, bo ja spać będę
Dyziek: O, własnie, miziaj, bo ja też muszę się jeszcze zdrzemnąć, coś taki niewyspany jestem...
Jakby ktoś pytał, to mam całą wannę fasolki.
(istnieje również podejrzenie, że chłopakom ktoś kiedyś czytał Księżniczkę na ziarnku grochu, tylko teraz im się fakty trochę pokręciły. Ale dobrymi chęciami się wykazali...)