

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
bb0702 pisze:Z drugiej strony on nie ma niby czasu na zabawę ze mną, lata za Lusią ale jest usadzany i miał w końcu tyle niespożytej energii, z którą nie mógł sobie poradzić - latał sam, wariował, zdemolował mi łazienkę. Wzięłam go samego do zabawy - myślałam, że pożre sznurek, atakował jak dzki kot, jak PUMA, dzikość miał w oczach, zębach i pazurach. Wyszalałam się z nim i teraz śpi, jak dzidziuś pod niebieskim niemowlęcym kocykiem
bb0702 pisze:U nas jeszcze Lusia czasem nawarczy na Gucika. Jak ją zaczepia czyli skoczy mocno na nią. Nie mogę sobie przypomnieć śmiesznego określenia na takie zaloty, jakiego używała moja pierwsza wychowawczyni w podstawówce - to były czasy warkoczy i chłopcy nas ciągnęli, bolało bardzo i ona jakoś to tak śmiesznie określała. Grubiańskie zaloty, ale finezyjnie określone.
Tu wygląda podobnie.
A u Was to Pafnucek też jest taki zaczepialski? A zauroczony Milo ? Nasz Gucik świata poza Lusią nie widzi.
ASK@ pisze: Pociągnie za warkoczyk, kopnie, pokaże jęzorek...
Miłość nie w jeden sposób się wyraża.
bb0702 pisze:Asia, ja ich nie rozganiam. Tylko mówię, że Lusia się wydziera.Nie lecę na ratunek, jedynie (czasem) patrzeć co się dzieje. I nie ze szczotka do nich lecęKudły Gucika lecą jak się kotłują i to pewnie dlatego, że nie daje się szczotką wyczesywać ( Lusia uwielbia) i ma ich nadmiar, znaczy kudłów.
Ja jestem pilna uczennica, jak mam się nie wtrącać, to się nie wtrącam.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 11 gości