Kochane moje, przede wszystkim dziękuję, że byłyście z nami - tę obecność, tę pozytywną energię i dobre myśli czułyśmy naprawdę

Nie chcę popadać w sentymentalizm i egzaltację (a w chwilach wzruszenia mam skłonności wielkie), więc pozwólcie, że wspomogę się ikonkami
Jestem nieziemsko szczęśliwa, że operacja się udała, że PiPi ODDYCHA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Doktor Skrzypczak (znakomity lekarz i Człowiek), powiedział, że bardzo trudny krok mamy za sobą, ale kolejne trudne przed nami. Test krtani wykonany podczas operacji wypadł źle (po znieczuleniu miejscowym całkowita niewydolność oddechowa) czyli ten niedowład niestety jest. Teraz, po usunięciu ogromnych przerostów, krtań jest odciążona, otwór w niej dwa razy większy i to już bardzo wiele

Wierzę, że to wystarczy by Kozi Bobek żył szczęśliwie, ale pewności nie ma. Doktor podejrzewa astmę, ale póki co, to tylko podejrzenie. poza tym z astmą można żyć!!! Wiele okaże się za miesiąc, bo wówczas jedziemy na kontrolę i ponowne badanie endoskopowe (będzie można obejrzeć również partie niedostępne przy poprzednim badaniu, podczas którego końcówka endoskopu nie mieściła się w silnie zwężonej szparze głosowej). Nie ma gwarancji, że przerosty nie pojawią się z czasem, ale za to jest pewność, że to nie nowotwór do nich doprowadził - ufff
Wierzę, że wszystko będzie dobrze!!! Już jest wspaniale

PiPi ma znakomity apetyt, nie poddusza się przy jedzeniu, więc nie pojawiają się wymioty (wystąpiły tylko raz), oddycha zupełnie inaczej niż przed operacją i nawet nie muszę podawać sterydu

Jestem obłędnie szczęśliwa..., choć teraz jakby obuchem ogłuszona, pewnie stres puszcza. A był przeogromny, nigdy nie bałam się tak bardzo

Kiedy już wyruszyłyśmy do Wrocławia moja adrenalina szalała i nastąpiła maksymalna mobilizacja, ale wcześniej...
PiPisia cały wyjazd zniosła bardzo dzielnie, bardzo. Na pożegnanie szpitala, podczas wyjmowania wenflonu rozryła całe przedramię doktora, jak na Koziego Bobka przystało

Biedny ten doktor Skrzypczak - PiPi go pokaleczyła, a ja w podziękowaniach wielce entuzjastycznych wielokrotnie poddusiłam

Ten dobry Człowiek zdecydowanie zasłużył na lepszy los!!! A On nawet rachunek mniejszy aniżeli zapowiadany wystawił

Otóż operacja, leki oraz szpitalik razem kosztowały 830 zł, a leki "na wynos" 27 zł czyli razem 857 zł. PiPi otrzymała przeogromną pomoc i na pewno będzie chciała podzielić się nią z innym kotkiem w potrzebie.
PiPi w domu dużo odpoczywa i widać, że wraca do formy

Śpi przytulona do mego policzka, ale kiedy tylko wstanę natychmiast zwiewa - nadal przypada mi rola złego gliny podającego zastrzyki (co wymaga coraz większej ekwilibrystyki

)

A niech tam...
Dobry glina został w Świdnicy

Alessandra

była ze mną cały czas, gościła po królewsku w swoim czarownym świecie, pokazała cudowne miasto, jakim jest Świdnica. Poznałam Jej fantastyczne koty, tzn. mego ulubieńca Rolfika ledwie udało mi się zobaczyć (to wielki wrażliwiec), ale reszta była dla mnie znacznie bardziej łaskawa

Niki porażał urodą i otwartością, Percia to sama słodycz, Tulinek to szalony, ale i delikatny szczupaczek, a Parys przemiły i do Naomi Campbell na wybiegu podobny

Oleńko, będę wracała

Dziękuję...
Kefir i Morf też czuwali oraz informowali, że dziewczyny z Wrocławia w każdej chwili gotowe są ruszyć z pomocą. Ci to mają wpływy
Kropeczko, Ty wiesz...
Dziękuję każdej z Was, Kochane za życie mojej PiPi
Bez Was ten ratunek byłby dla mnie niezwykle trudny. Nie byłam sama i doświadczyłam tego, co najlepsze wśród społeczności naszego forum!!!
Zyskałam też wielką pomoc finansową, która mnie zawstydziła, ale też bardzo, bardzo pomogła!!!
Dziękuję za tę burzę serc

PiPi, która już nie ma aparatu emisji głosu, mówi sercem: dziękuję moim Cioteczkom kochanym
