myamya pisze:No fajnie, okazało się, że kocięta żyją i nikt ich nie zamordował, i od razu ich obrońcy stracili zainteresowanie...

Jeśli o mnie chodzi wspomagam co miesiąc Bandisia, Kropkę białaczkową u Bożeny, plus maluchy z mamusią z Wadowic, plus Pipi, plus Matyldę, która była teraz (dziś) operowana - w związku z powyższym osoby w ten sposób zabiegającej o uwagę i pieniądze na potrzeby kotów wspomagać nie będę. Jak alessandra musiała ratować Tulisia pomogłam, w niezliczonych przypadkach również - bo tam otwartym tekstem poprosili o pomoc i się z niej wyliczyli. Nie urządzali scen ani histerii, po prostu poprosili lub ktoś poprosił w ich imieniu - i nie było sprawy - pomogłam i ja i wiele innych osób.
A raczej ten wątek czytam a nie piszę bo nie mam nic specjalnego do powiedzenia - póki mnie ktoś nie "wywoła do tablicy". Fajne kociaki (jak to kociaki, zwłaszcza u kogo innego), cieszę się że zdrowo rosną - nic więcej.