» Nie cze 15, 2014 9:55
Re: Wawa- JEEP WYWALONY na działkę!! PILNIE NOWY DOM!
Tak jej odpisałam dzisiaj w nocy:
A gdzie będzie na stałe?
Jakie są warunki na działce? Czy szamil jest tam bezpieczny?
Pani Kamilo, to co Pani napisała potwierdza moje przemysłenia z całego dzisiejszego dnia.
Prosze się nad nimi pochylić.
Vicky Halls, znana kpocia behawiorystka, na warsztatcie w Warszawie powiedziała, ze gdyby koty byly ludźmi to byliby to neurotyczni pesymiści. Lęk jest wpisany w kocią naturę. Szamil nie jest pod tym względem jakiś wyjątkowy, ba, powiem więcej, on jest najmniej lekowy z całej czworki rodzenstwa.
Nie wiem czy Pani wie, że koty bardzo szybko się uczą i bardzo dobrze manipulują ludźmi. Dlatego czesto sa porownywani do malych dzieci.
I teraz krotka analiza.
Pani od początku była zakochana w Szamilu. Byl on dla Pani piekny, mądry, wrazliwy, naqwet do tego stopnia uwielbiany przez Panią, ze mi Pani powiedziała, ze jak Hana go nie polubi to odda Pani Hanę. To ja czesto korygowałam Pani zachowania zwracając Pani uwagę na hanę, na to, aby Pani bardzoiej o nia zadbała. Prawda czy nie?
Moim zdaniem prawda. Z tym związane było poświęcanie mu duzo uwagi, zachwyt nad kazdym jego kolejnym osiągnięciem w oswajaniu, skupianie uwagi, czuwanie... to pani z nim gadała przez pierwsze noce zamiast spac, prawda czy nie?
Moim zdaniem prawda. Do czego zmierzam - Pani pokazała kotu że jest Pani cała dla niego, cała Pani uwaga jest dla niego, czyli - kr,otko mówiąc - nie postawiła mu Pani żadnych granic. reagowała Pani na jego potrzeby, tolerowała rózne zachowania nawet takie ktore już bylhy lekko uciążliwe.
Kot nie poznał granic. Pierwszą jakiej doświadczyl była Pani nieobecność. I przeżył stres związany z rozłąką i brakiem tego co miał przez 4 miesiące cały czas. Prawda czy nie?
Moim zdaniem prawda. I teraz co się działo dalej. Gdy do Pani zadzwonilam, aby powiedziec o Nissanie wyczułam w Pani glosie po raz pierwszy, ze faktycznie jest Pani na szamila zła za nasikanie do Pani walizki po powrocie. Niestety zbyt zaufałam Pani, ze gdy problem będzie to pani się do mnie odezwie - i nie dowiadywałam się co dalej się dzieje, czy te zachowania szamila się wyciszyły.
Ale co dalej. Zestresowany Pani nieobecnością szamil sika na rozwieszone pranie. A po pani powrocie na pani walizkę - to jest standard w zachowaniu kotow zostawianych przez ludzi, ktorych uwielbiają. Po powrocie jednak szamil nie dostał tego co miał przecPani wyjazdem - dostał Pani złość za swoje zachowanie wynikające ze stresu. Więc zestresowany (niestety koty tak nie myśla, on nie wiedział, ze pani jest zła bo nasikał - swoją złość musiałaby pani okazać dokladnie w trakcie sikania, minutę po kot juz nie wie za co się jego opiekun złości) sikał dalej. A pani dalej się złościła - i tak powstało błędne koło. A bardziej fachowo mowiąc- w taki sposob utrwaliła Pani zachowanie szamila.
I postapiła dalej Pani bardzo klasycznie, jak robi wiele rodzin mających problemy z małymi dziećmi - czy to z zachowaniem, czy moczeniem sie nocnym - co robią? Upatruja problemu w dziecku a nie w swoim zachowaniu bądź w relacjach między sobą (dorosłymi). Pani też zamiast zobaczyć co Szamil sygnalizuje swoim zachowaniem, co przezywa przykleiła mu Pani etykietke kota neurotycznego ktoremu się zaburzenia w zachowaniu uruchomily. Bzdura. Zaburzenia w zachowaniu zostały wywołane Paniz achowanie i niestety też przez nie zrozumienie i nie poproszenie o fachową pomoc - utrwalone.
Rzecz w tym, żeby wiedzieć że:
-koty tak jak dzieci wymuszają i gdy raz im się uda będą wymuszać dalej i to zachowanie będzie eskalować.
Znam to bardzo dobrze z relacji ze swoimi kotami, ktorym ulegam, ale nie mam o to do nich pretensji tylko jesli juz to do siebie.
Stąd to o czym Pani pisze - jak nie dostanę piersi z kurczaka to nasikam itd.
-koty w stresie mogą sikać ale ludzie robią podstawowy błąd nie traktując tego jako początku poszukiwania tego co kot chce przez to powiedzieć tylko przyklejaja mu etykietę "robi to zlośliwie" bądź jakąś inną np. neurotyk. To bzdura
I co wazniejsze - i gorsze, bo tego Pani nie zrobila - takie zachowania można jak najbardziej skorygować - naqwet w dalszym ciągu, tyle że przy pomocy spejcalisty a nie na własną rękę bądź przy pomocy przyjaciółki. Dlatego polecam Julię - osobę z boku, ale znającą te koty, bo z nia od początku współpracuję, certyfikowaną kocią behawiorystkę
-90% chorob u kotow ma podloże w stresie - 95% zalatwiania się poza kuwetą ma podloże medyczne. Badanie moczu kosztuje 20-30zł to nie majątek. Szamil pozostawiony na 3 dni mogł to tak mocno przezywać, ze mogło mu się zrobić idiopatyczne zapalenie pęcherza. Moja kotka się rozchorowała w kilka dni więc wiem o czym piszę. Proszę o nazwisko lekarza u ktorego Pani była z Szamilem, ktory na podstawie relacji ze sposobu sikania kota twierdzi, że nie ma on kryształów. Ktory zaleca dawanie kotom zdrowym bądź bez wykonania badań na stałe karmy weterynaryjnej leczniczej, ktora mozna, zgodnie z zaleceniem producenta a także jej przeznaczeniem, podawać tylko przez okreslony czas i chorym kotom. Ja mowilam o tym Pani kilka razy pod kątem Hany. To nie jest normalne , takie karmienie kotów. I stawianie diagnoz na temat chorob pęcherza na podstawie obserwacji kota i relacji na temat sikania. szczerze mowiąc trudno mi w to uwierzyć, chodzi Pani do dobrej lecznicy. jest dla mnie bardziej prawdopodobne, ze lekarz powiedział pani, ze trzeba zrobić badanie moczu, a pani mu powiedziała, ze nie ma jak zebrac moczu i on zamiast panią poinstruować bądx pobrac mocz samemu, po prostu w ciemno wpakował szamilowi antybiotyki - to jest bład w sztuce mogący kotu zaszkodzić.
Mam do Pani ogromy żal, a co gorsza, nie ufam juz Pani.
Nie rozumiem, dlaczego nie zadzwoniła Pani do mnie aby powiedziec, ze jest problem. W końcu byłyśmy w dobrym kontakcie a pani obiecywała, ze jak się tylko będzie coś dziać to będzie się Pani odzywać.
zapewniała mnie tez Pani, ze nigdy Pani nie odda szamila. Wiem, ze życie się róznie toczy, dlatego mimo ze nie czułam takiej potrzeby podpisałam z Panią umowę adopcyjną. Jak się okazalo - na szczęście.
Nie napisała mi Pani wyraźnie jaka jest przyszłośc Szamila. I w jakich warunkach teraz zyje, czy może uciec, czy jest kotem wychodzącym. Prosze o konkrety.
Kota wyadoptowałam Pani (a nie starszym osobm) i do mieszkania w domu a nie na działce.
Zgodnie z umową Pani nie ma prawa na własną rękę oddawać go komus trzeciemu bez mojej wyraxnej zgody na to.
Dla mnie najwazniejsze jest zdrowie, bezpieczeństwo i szczęście szamila. Wcale nie jest najlepszym rozwiązaniem z jego punktu widzenia, abym go zabierała do siebie.Dlatego jeśli moja ocena osob i warunkow w jakich ma mieszkac szamil będzie pozytywna, do zaakceptowania to popiszę z nowymi opiekunami umowę adopcyjną. Ale jeśli Pani wymyśliła mu gorszą niż u mnie przyszłośc to go zabiorę.
Przeczytała przed chwilą - dostałam potwierdzenie odebrania wiadomości. Czekam na jej odpowiedź.
Nie wiem co robić...