
Dymna 2

"Chinka"

Dymna 1 - "Grafitka"
Te trzy powyżej to nasze największe zmartwienie.
To kocice odłowione na sterylki jako dorosłe koty wolnożyjące.
Tylko "jakoś tak się zasiedziały" - "jakoś tak" parę lat

Przez te parę lat nie były uprzejme się oswoić, więc szanse na adopcję mają zerową.
Co za tym idzie - szanse na dt również mają zerowe

Przez panią B. określane jako "do wypuszczenia".
Podobno zostały złapane na Cm. Północnym, ale nie jesteśmy pewni, czy rzeczywiście tak jest...
O ile wiem, nie jest to dobre miejsce dla kotów.
Zresztą przypuszczam, że po paru latach nieobecności ciężko oczekiwać, że koty - bez aklimatyzacji, bo nie ma warunków - odnajdą się tam "u siebie".
Szukamy im bezpiecznej alternatywy - domu wychodzącego (lub po prostu karmiącego), stajni, gospodarstwa, wolnożyjącego stada z możliwością przetrzymania i aklimatyzacji.
Jeśli ktoś by miał jakiś inny pomysł lub znał odpowiednie miejsce, to bardzo proszę o kontakt.
Do tej pory szukaliśmy poza miau, ale bezskutecznie

Ewentualnie na oswojenie rokuje Dymna "Grafitka" - ta jest przynajmniej kontaktowa, lansuje się przy ludziach, czasem nawet pochodzi zaciekawiona.